Ze szpitala w Suchowoli we wtorek uciekł pacjent. Policja odnalazła go jeszcze tego samego dnia w Warszawie. Dyrekcja placówki odpowiada, że mężczyzna przez jakiś czas nie będzie wychodził na spacery.
Do incydentu doszło we wtorek na terenie Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Suchowoli w powiecie radzyńskim.
– Ok. godziny 14.00 dyżurny odebrał zgłoszenie od personelu placówki, iż jeden z pacjentów oddalił się w nieznanym kierunku – relacjonuje młodszy aspirant Piotr Woszczak z Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim. Policja natychmiast zarządziła alarm. – Szpital przekazał, że pacjent może pominąć leki, które powinien przyjmować. Dlatego w akcję poszukiwawczą zaangażowała się cała komenda – zaznacza mł. aspirant Woszczak.
Policjantom z wydziału kryminalnego udało się namierzyć 38-letniego uciekiniera. – Został odnaleziony na terenie Warszawy. Czynności prowadziła też stołeczna policja – zaznacza policjant z radzyńskiej komendy. Jeszcze tego samego dnia wieczorem pacjent w eskorcie policji i pogotowia trafił z powrotem do Suchowoli. – Tłumaczył, że chciał po prostu wyjść na zewnątrz. Mężczyzna nie miał żadnych obrażeń – dodaje Woszczak.
Dyrekcja placówki uważa, że „nie za bardzo jest, co komentować”. – To się stało, gdy był na spacerze. Przed szpitalem jest park. Dalej lasy. Kto miał go gonić? Poza tym, to trudny pacjent – przyznaje Andrzej Olko, dyrektor szpitala.
Ostatni raz do takiej ucieczki doszło tu trzy lata temu. – Nie możemy cały czas trzymać pacjentów w zamknięciu, bo przecież jest lato. Poza tym, przez okres pandemii w ogóle nie wychodzili – podkreśla Olko. Na razie 38-latek nie będzie wychodził na spacery.
Placówka ocenia, że „ucieczki zdarzają się sporadycznie”. – Wówczas, zgodnie z procedurami, zawiadamia się policję i sąd – zaznacza dyrektor.
Placówka istnieje od ponad 60 lat.