Ktoś w ubiegłym roku kręcił „bączki” na boisku w Dębowej Kłodzie. Murawa była mocno zaorana, ale prezes lokalnego klubu czekał, aż sprawca sam się zgłosi. Gdy tego nie zrobił, sprawę skierował na policję. Właśnie zapadł wyrok.
Gdy Andrzej Daszczyk prezes klubu piłkarskiego „Dąb” dotarł na boisko 19 października zeszłego roku, stanął jak wryty. – Murawa wyglądała fatalnie. Zawodnicy płakali, a mi serce się krajało, sam tam grałem tyle lat – mówi nam dzisiaj.
Wcześniej kopał piłkę, a później już jako prezes dbał, aby murawa była wypielęgnowana. Ale ktoś to zniweczył. – Murawa boiska piłkarskiego została częściowa zniszczona przez pojazd, który wjechał na trawiastą nawierzchnię. Kierowca BMW kręcąc tak zwane „bączki” zrył płytę boiska, gdzie rozgrywane są mecze miejscowej drużyny – relacjonował wówczas st. asp. Artur Łopacki z parczewskiej policji.
Na początku jednak Daszczyk chciał dać szansę potencjalnemu sprawcy. – Napisałem na Facebooku, że czekam dwa tygodnie, aż sam się zgłosi. Pomoglibyśmy mu to naprawić – przyznaje prezes klubu.
Ale nikt się jednak nie pofatygował. – Nie jestem za tym, aby młodych ludzi karać, ale nie mieliśmy wyjścia. Zgłosiliśmy to na policję, a rzeczoznawca wycenił straty na ponad 8 tys. zł – przypomina Daszczyk.
Incydent zarejestrowały kamery znajdujące się na budynku pobliskiej szkoły. Policjanci szybko namierzyli wandala, którym okazał się 21–letni Patryk K., mieszkaniec powiatu włodawskiego. – Mężczyzna tłumaczył, że w ten sposób chciał rozładować swoją złość po kłótni z dziewczyną – powiedział wówczas rzecznik policji.
21–latek zaraz po zatrzymaniu usłyszał zarzuty zniszczenia mienia. Niedawno zapadł wyrok. Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim uznał, że Patryk K. spowodował straty na szkodę urzędu gminy w Dębowej Kłodzie na kwotę 8 tys. 280 zł oraz, że „wina oskarżonego nie budzi wątpliwości”.
W ramach kary, 21–latek ma przez rok pracować społecznie 35 godzin miesięcznie. Poza tym, jak informuje biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie, wandal ma też zwrócić 8 tys. 280 tys. na rzecz gminy, jako pokrycie kosztów uszkodzonego mienia. Ma też zapłacić za koszty postępowania. Wyrok jest prawomocny.
– Boisko nie wygląda jeszcze jak wcześniej. Od razu po zniszczeniach, przeprowadziłem prace pielęgnacyjne, bo mieliśmy wówczas rozegrać mecz. Teraz na wiosnę będę wałować murawę, posieję nawóz, by wzmocnić trawę. Trochę roboty jest – zaznacza prezes Daszczyk. Klub „Dąb” istnieje od 1997 roku.