W tym tygodniu odbędą się pogrzeby małżonków, których tragiczna śmierć tydzień temu wstrząsnęła Parczewem. Prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku zabójstwa.
W domu przy ulicy Kościelnej znaleziono zwłoki mężczyzny i kobiety. Byli małżeństwem. 60-letni mężczyzna prowadził znany w mieście zakład pogrzebowy, a jego 54-letnia żona kwiaciarnię. 31 maja po południu przy ich domu na ulicy Kościelnej, niedaleko bazyliki, pojawili się policjanci i prokuratorzy.
– Prowadzimy postępowanie w kierunku zabójstwa – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie. – Ale badamy wszystkie okoliczności zdarzenia.
W piątek odbyła się sekcja zwłok. – Musimy poczekać na pisemną opinię biegłego lekarza – zaznacza rzeczniczka prokuratury.
Śledczy tego na razie nie ujawniają, ale z relacji mieszkańców wynika, że mężczyzna najpierw zabił swoją żonę, a później sam popełnił samobójstwo.
60-latek był przedsiębiorcą pogrzebowym od 1993 roku. Na stronie internetowej zakładu pojawił się komunikat, że „pomimo zaistniałej sytuacji zakład pogrzebowy oraz kwiaciarnia (…) funkcjonują i będą funkcjonować normalnie bez zmian”. Wszystkie dotychczasowe usługi odbywać się mają terminowo. Poza tym, rodzina prosi o „uszanowanie prywatności”.
Na tej samej stronie internetowej widnieją również nekrologi małżeństwa właścicieli. Ich pogrzeby odbędą się jednak w rożnych miejscach. Kobieta ma być pochowana we wtorek we Włodawie. „Mama lubiła goździki, tulipany, gerbery i róże” – pisze rodzina. Z kolei pogrzeb jej męża odbędzie środę w Parczewie. „Bardzo prosimy o nie składanie kondolencji na cmentarzu” – czytamy pod nekrologami. Małżeństwo miało dwójkę dorosłych dzieci.