„Zanim mi się udało zarejestrować i doładować bilet miałam dwa stany przedzawałowe i posiwiałam”, „Trzeba przejść poważne szkolenie przed skorzystaniem” – to najłagodniejsze komentarze użytkowników nowego systemu biletowego, który obowiązuje od 1 października w Lublinie. Jeszcze w niedzielę po południu aplikacja, która miała ułatwić zakup biletów i korzystanie z nowej, przystankowej taryfy nie była dostępna dla użytkowników telefonów iPhone.
1 października od północy w Lublinie działa nowy system biletu Lubika. Mamy nowy cennik komunikacji miejskiej, którego częścią jest: taryfa przystankowa, nowe bilety czasowe i bilety okresowe na dowolną liczbę dni. Zamiast przejazdówki możemy okazywać telefon komórkowy.
Użytkownicy od chwili jego obowiązywania sygnalizowali kłopoty a przed kasami Zarządu Transportu Miejskiego ustawiły się długie kolejki, choć Grzegorz Malec, dyrektor ZTM zapowiadał, że tak nowoczesnego systemu nie ma w żadnym mieście i to my będziemy wyznaczać trendy.
Proszę wsiadać
* Chcesz się zalogować? Błąd. Chcesz się zarejestrować? Błąd. Na konto na stronie internetowej normalnie się loguję, ale przez aplikację już nie mogę. * Czy Lubika przeszła jakieś testy przed wdrożeniem? Czy te testy odbywają się właśnie teraz - na nas, użytkownikach komunikacji miejskiej? * Żenada... Ciągle ten sam komunikat "dane osobowe nie pasują". 50 razy sprawdziłem a nie chcę robić konta na okaziciela, bo potem nie da się zmienić – komentowali pasażerowie, którzy chcieli skorzystać z systemu i wytykali błędy.
– Próbowałam się zarejestrować o północy, kiedy tylko już było można, niestety bez skutku. Ludzie mówili, że jest jakaś inna Lubika i dlatego ta właściwa aplikacja nie może być pobrana – mówi młoda szatynka, która jak wiele osób przyszła w piątek na ul. Zieloną i utknęła na długo w kolejce do kasy. Od rana, przez cały dzień ogonek sięgał końca ulicy.
– A dlaczego musi pani załatwić to właśnie dziś? – dopytywał pracownik ZTM, który chodził wśród oczekujących i cierpliwie udzielał informacji.
– Zawsze jeżdżę korzystając z pojedynczego biletu, jadę z II strefy. Dziś zobaczyłam cenę 4,60 zł za przejazd, to znaczy, że bym płaciła prawie 10 zł dziennie, więc nie chcę. Lepszy będzie bilet okresowy – wyjaśnia kobieta, dlaczego nie może poczekać z załatwieniem sprawy.
Od piątku do I strefy biletowej zaliczany jest tylko Lublin. Poza granicami administracyjnymi obowiązuje II, droższa strefa biletowa. W obu strefach obowiązuje taryfa przystankowa, ale do niej potrzebna jest aplikacja.
Kumulacja: Lubika i studenci
– Każdą kartę biletu elektronicznego trzeba zarejestrować w systemie, wiele osób nie wiedziało, że może zrobić to przez internet, do czego zachęcam, bo to szybciej i przyjemniej. Czekają tu z wnioskami, zupełnie niepotrzebnie. Najwięcej osób chce doładować bilety, w niektórych kioskach system ich nie widzi. Inni chcą zarejestrować karty w systemie Lubika. Dużo jest studentów, którzy wyrabiają nowe karty – wylicza pracownik ZTM pytany z czym najwięcej problemów mają kolejkowicze.
Faktycznie, dużą grupę stanowili studenci zagraniczni i osoby, które właśnie zaczęły edukację na lubelskich uczelniach. Widać było rodziców analizujących nowe cenniki, trasy przejazdu na planie miasta i pomagających wypełniać formularze dzieciom, które zaczynają studenckie życie.
Zainteresowanie było tak duże, że kasa czynna do 16.45 jeszcze o 17.30 obsługiwała petentów.
Apkowo wykluczeni
– Nie mogliśmy testować systemu wcześniej, bo nowy cennik, zgodnie z uchwałą rady miasta, obowiązuje od 1 października. Mogliśmy uruchomić wszystkie produkty wchodzące w skład umowy właśnie z tą datą – tłumaczy Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. I przypomina, że zwykłe bilety można kupować przez urządzenia mobilne, działają aplikacje: moBILET, mPay, SkyCash, biletem.pl, Jakdojade, GoPay. – Nie zabieraliśmy niczego użytkownikom, dodaliśmy jedynie nowe narzędzie.
Tyle, że to nowe narzędzie podzieliło użytkowników na zirytowanych i wściekłych.
Okazało się, że o ile przez Google Play w piątek można było pobrać aplikację i narzekać na jej działanie, to App Store jeszcze w niedzielę po południu jej nie miał.
– Wykonawca usługi poinformował, że sklepy internetowe (Google Play i App Store), które publikują aplikacje, pomyślnie zaakceptowały testy. Aktualnie wykonawca sprawdza co jest przyczyną opóźnienia publikacji aplikacji. Służby wykonawcy są w kontakcie z tymi sklepami i zapewniają nas, że dzisiaj prawdopodobnie będzie możliwe pobranie aplikacji z tych sklepów – wyjaśniała w piątek Monika Fisz i tłumaczyła, że aplikacja jest gotowa, przetestowana, a kwestia samego opublikowania jest zależna od sklepów. I prosiła, by do czasu jej publikacji korzystać z innych kanałów dystrybucji biletów.
Ja wysiadam, system jedzie
* Przy próbie kliknięcia check out po zakończeniu trasy pokazuje mi "błąd zdalnego serwera" i oczywiście policzy kwotę jak za przejechanie całej trasy a nie jej części, ponieważ nie mogę zakończyć trasy. Zamysł jest super ale aplikacja wymaga poprawy i chwalenie się statystykami przy tylu błędach to nieporozumienie * Jest mały problem z zakupem biletów przystankowych, mianowicie po wpisaniu numeru bocznego pojazdu pokazuje się komunikat, że brak wybranych biletów i można kupić tylko bilety do ostatniego przystanku, ale miejmy nadzieję, że uda się to szybko naprawić. Cała reszta jest dobra i obiecująca! Idziemy w kierunku rozwoju - komentowali szczęśliwcy, którym się udało zainstalować aplikację i testowali nowość, czyli płacenie, za każdy przejechany przystanek.
Wiele osób się irytowało bo liczyli, że skorzystają z taryfy: jeden przystanek: 80 groszy, dwa: 1,40 zł, * trzy: 1,90 zł, * cztery: 2,20 zł, * pięć: 2,50 zł, * sześć: 2,70 zł, * siedem: 2,90 zł, * osiem: 3 zł, * dziewięć: 3,10 zł, * dziesięć: 3,20 zł, * jedenaście: 3,30 zł, * dwanaście 3,40 zł, * trzynaście: 3,48 zł, * czternaście: 3,56 zł, * piętnaście: 3,64 zł, * szesnaście: 3,68 zł. (dalej, za każdy kolejny 4 gr. * powyżej 29. przystanku opłata przestaje rosnąć). Tymczasem znikało im z konta 4,20 czyli maksymalna kwota za przejazd całej trasy.
Pracownicy ZTM wyjaśniali, że znają problem i pracują nad rozwiązaniem.
Planer nie planuje
Jednym z przydatnych narzędzi miał być tzw. planer podróży. Jeśli zaznaczymy miejsce rozpoczęcia i zakończenia przejazdu, system miał nam podpowiedzieć przesiadki i poinformować, jaki bilet będzie dla niej najbardziej opłacalny. Pasażerowie mają wątpliwości co do tego.
– Dzwoniłam do Biura Obsługi Klienta, potwierdzają, że wskazania planera w zakresie biletu minutowego to błąd. Można łatwo narazić się na mandat. Przy okazji - sama infolinia BOK też jest problematyczna, przez 10 minut oczekiwania co kilka sekund byłam w innym miejscu kolejki oczekujących, raz byłam pierwsza, za kilka sekund piąta, a za kilka kolejnych trzecia itd. Trzeba przyznać jednak, że pani z którą rozmawiałam była bardzo miła. Trudny ma dzisiaj dzień – napisała do nas pani Małgorzata, która korzystała z trasy linii nr 20 z przystanku Ogród Saski 03 do przystanku Panieńszczyzna 01. Planer podpowiedział jej bilet przystankowy za 3,64 lub 40-minutowy za 3,60. W drugą stronę ta sama trasa powinna wg planera kosztować 3,40 ( minutowy) lub 3,64 (przystankowy). – Chciałam przestrzec przed planerem podróży, który nie działa poprawnie przy przejeżdżaniu przez różne strefy biletowe. Podpowiada niewłaściwy rodzaj biletu!
Taniej czy drożej
* System jest przekombinowany poza granice ludzkiej percepcji... i oczywiście zawiera w sobie ukryte podwyżki. Bilet 60 min staje się 40. minutowym, a cena jego zbliżyła się do poziomu warszawskiego biletu 75- minutowego (4,40 zł). Jak dodamy do tego, że obecnie autobusy jeżdżą co 20-60 minut, a w niedziele lepiej od razu zamawiać taxi... – uważa jeden z użytkowników.
Ale są pasażerowie, którzy na zmianie taryfy skorzystali. Na przykład ci, którzy do tej pory kupowali bilet 30-minutowy za 3,20 zł ale nie jechali tak długo. Jeśli ich podróż trwa kwadrans, lub mniej, to teraz oszczędzają kupując bilet 15-minutowy za 2,80 zł. Choć faktycznie, realnie „minuta” ich podróży znacznie podrożała.
W ogóle po lekturze zirytowanych użytkowników nowego systemu można dojść do wniosku, że analogowi pasażerowie mieli w piątek milszy dzień. Kto wszedł do autobusu, wrzucił bilon do automatu, skasował wydrukowany kartonik i dotarł tam gdzie chciał, nie odczuł niedogodności. Podobnie kupujący jednoprzejazdowe bilety za 4,20 w nowych kasownikach.
– Jeszcze nie zgłębiłam systemu, może w weekend poczytam, wiem o zmianach, dlatego wolę nie ryzykować. Zwykle jadę autem z koleżanką albo siostrą – komentowała pani Marzena, która spieszyła się w piątek rano do pracy i jechała „150” z placu Singera w stronę centrum. Zapłaciła zbliżeniowo za swój bilet. Jak podał ZTM była jedną z 700 osób, które to w piątek zrobiły.
Chwalimy się
W piątek ZTM się pochwalił, że do godz. 18 Lubika miała blisko 4 000 zarejestrowanych kart/aplikacji. Aplikację pobrano 2600 razy.
Na Facebooku ZTM był to ostatni komunikat przed weekendem. Mimo to internauci nadal zamieszczają tam komentarze. Udzielają nawzajem odpowiedzi i obywatelskiego wsparcia.