Z nietypowymi patrolami wyrusza na ulice grupa lubelskich seniorek. Szukają niebezpiecznych miejsc i oznaczają je na mapie. Potem pukają do odpowiednich drzwi i proszą, żeby coś z tym zrobić. Seniorki zapowiadają, że odwiedzą jeszcze kilka dzielnic.
To nie są żarty. To sprawa życia i śmierci. Takiej, o której dużo się nie mówi, bo nie ma w niej niczego widowiskowego: człowiek idzie do sklepu po bułki i nagle się przewraca, a potem jest ból, komplikacje i życie się kończy. To wszystko.
Dla młodych to trudne do wyobrażenia. Oni po upadku zaklną, otrzepią się i pójdą dalej. Na starość jest inaczej. Kości są kruche i upadek może oznaczać złamanie, a złamania w tym wieku trudno się goją i można nigdy nie stanąć na nogi, można nawet nie przeżyć.
Pani Elżbieta wyciąga z torebki telefon w czerwonym etui. Musi sfotografować miejsce, które może się okazać zabójcze dla seniora. Sama też zalicza się do seniorek, chociaż werwy można jej pozazdrościć.
Pstryk! Pstryk!
Niebezpieczny chodnik jest już sfotografowany. Brakuje kilku betonowych płyt, kilka innych się rusza, trudno się po tym chodzi. Ale jest nadzieja, że uda się wyprosić naprawę. Z pożytkiem dla innych seniorów i z satysfakcją dla siebie.
Zabijanie nudy? To coś więcej, to prawdziwa misja.
– Robiłyśmy już taki spacer po śródmieściu – opowiada Anna Nowakowska, jedna z uczestniczek seniorskiego patrolu. – Na placu Wolności przy przystanku rusza się płyta chodnikowa, co może spowodować, że ktoś źle stanie i zwichnie stopę. Na Bernardyńskiej są niezabezpieczone przewody. A ulica Miedziana to już w ogóle... Wie pan, gdzie jest Miedziana? – upewnia się pani Anna.
Obserwacje ze śródmieścia znalazły się na mapie, którą panie zaniosły do rady dzielnicy ze stanowczą sugestią, żeby te problemy rozwiązać.
Tak to właśnie działa.
– Patrole służą temu, by znaleźć miejsca nieprzyjazne seniorom. To może być brak ławeczki na długim dystansie od ulicy do przychodni. Dziury w chodniku, przez które można złamać nogę. Albo brak oświetlenia, brak podjazdu dla wózków... – wylicza Agata Czwórnóg z Fundacji Aktywności Obywatelskiej, która organizuje takie spacery w ramach projektu „Osobom starszym wsparcie i szacunek”. – Wszystko zapisujemy i nanosimy na mapę, a potem przygotowujemy petycję do rady dzielnicy. Zaplanowaliśmy sobie 20 spacerów, większość z nich mamy już za sobą, ze wszystkim chcemy zdążyć do końca roku.
– Jest zasada, że w zdrowym ciele zdrowy duch – mówi Elżbieta Kurpińska, ta od telefonu w czerwonym etui. – Jak się tak trochę poruszamy, szukając tych dziur, to i psychika będzie lepsza.