Rozmowa z Pawłem Majką, prezesem Motoru Lublin
- Co informacja o zainwestowaniu w Motor przez jednego z najbogatszych Polaków – Zbigniewa Jakubasa oznacza dla klubu?
– To na pewno daleki krok do przodu. Dwa tygodnie temu mówiłem, ze pan Jakubas wspierał już Motor w roku 2019. Teraz będzie dalej wspierać, tak jak ogłosił. Mamy też w planach znaczną rozbudowę Akademii Piłkarskiej Motoru na Rusałce. Kilka boisk się zmieści, a do tego bursa i balon. To bardzo dobra wiadomość. Dla nas jako dla klubu także bardzo duży zastrzyk finansowy. To wszystko będzie się jednak wiązało z dodatkową presją, ale wydaje mi się, że damy radę jej podołać.
- Podobno lista transferowa zawodników, którzy mają wzmocnić klub jest już gotowa, możemy w tym momencie coś więcej powiedzieć na ten temat?
– Tyle, że mamy wstępną listę wzmocnień, a także priorytety, jeżeli chodzi o pozycje. Analizujemy jednak różnych zawodników. Niedawno znowu ruszyły mecze w pierwszej i drugiej lidze, dlatego możemy także przyjrzeć się piłkarzom. Jeżeli chodzi o nazwiska, to jednak jest stanowczo za wcześnie na konkrety.
- Na jakich pozycjach w takim razie najbardziej drużyna potrzebuje nowych piłkarzy?
– Przede wszystkim na lewej obronie, tutaj mamy braki. Zastanawiamy się także nad pozycjami ofensywnymi. W sumie chodzi o trzy-cztery osoby. Mniej więcej tylu wzmocnień chcemy dokonać. Trzeba jednak wziąć pod uwagę bardzo ważny element. Mamy trzon drużyny, który się sprawdził. Nie możemy popełnić błędu i się go pozbyć, bo zawodnicy wykonali kawał dobrej roboty. Ja mam niedosyt dotyczący wiosny, bo myślę, że przeszlibyśmy przez ligę szybciej niż w poprzednich sezonach. Niestety, sytuacja związana z koronawirusem nie pozwoliła nam pokazać siły drużyny.
- Można chyba wywnioskować, że na celowniku Motoru są piłkarze z wyższych lig. To, że te rozgrywki będą się toczyć w kolejnych tygodniach nie utrudnia rozmów z piłkarzami?
– Rozmawiać można zawsze, każdy posiada telefon i w trakcie rozgrywek rozmowy mogą być prowadzone. Tak zawsze było. Analizujemy też na kilku pozycjach wzmocnienia na przyszłość, jeżeli chodzi o młodzieżowców. Spróbujemy poukładać drużynę w taki sposób, żeby była siła doświadczenia, ale również polot, szybkość, werwa, czy inne cechy, jakie charakteryzują młodzieżowców.
- Jakim budżetem będzie dysponował Motor w drugiej lidze?
– Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Oscylujemy w okolicach 20-30 procent tego, co mamy do tej pory. Trzeba jednak wziąć pod uwagę różne rzeczy. Chociażby, że druga liga to wyższe koszty. Mamy już wstępną analizę drużyn, z którymi będziemy grali. I wychodzi na to, że w trakcie rozgrywek możemy zrobić ponad 14 tysięcy km. Teraz robimy niecałe cztery. To jest zdecydowany wzrost kosztów.
- Czy ktoś na pewno odchodzi już z drużyny?
– W tym temacie także jest jeszcze za wcześnie, żeby ujawniać nazwiska. Kontrakty obowiązują piłkarzy do końca czerwca i w drugiej połowie miesiąca zakomunikujemy zawodnikom, jaka jest ich przyszłość.
- Wsparcie od Zbigniewa Jakubasa może pomóc, czy skomplikować negocjacje kontraktowe z potencjalnymi, nowymi piłkarzami?
– Myślę, że ułatwi nam pracę, ale nie do końca. Niektórzy mogą sobie pomyśleć, że mamy teraz w Lublinie nie wiadomo, jakie pieniądze. A my musimy jednak liczyć koszty. Pamiętajmy też o tym, że w piłce nożnej pieniądz nie zawsze wygrywa. Czy to w naszej ekstraklasie, pierwszej, czy drugiej lidze zdarzają się sytuacje i to bardzo często, że kluby z mniejszymi budżetami potrafią sobie radzić z krezusami.
- Zbigniew Jakubas ma plan, żeby za parę lat o składzie Motoru decydowali wychowankowie. I to w 60-70 procentach. Ten cel nie będzie raczej łatwy do zrealizowania...
– Jest to coś, do czego można dążyć, po to wzmocnimy w dużym zakresie akademię. Powstaną też nowe boiska na Rusałce, a także bursa. Umożliwi to nam ściągnięcie do klubu najzdolniejszych młodych piłkarzy i to nie tylko z naszego regionu.
- Wszystkie nowe boiska powstaną na Rusałce?
– Tam jest kilka hektarów i zapas, ale w sytuacji, w której przesuniemy istniejące już boisko. Wtedy bez problemu zmieścimy trzy nowe. Pracujemy także nad pozyskaniem dodatkowego terenu. A to dałoby nam w przyszłości nawet pięć-sześć nowych boisk. Te planowane obiekty mają być z nawodnieniem, oświetleniem, część z nich z naturalną nawierzchnią, a inne ze sztuczną. To na pewno inwestycja, która pochłonie kilkanaście milionów złotych.