Zespół Tomasza Prasnala czekają bardzo trudne dni
Kibice obu klubów znajdują się w skrajnie różnej sytuacji. Przy ul. Zemborzyckiej fani Sygnału już od dłuższego czasu świętują awans swojego klubu do IV ligi. Został on uzyskany w wielkim stylu, długo przed zakończeniem rozgrywek. Teraz Przemysław Drabik może już skupić się na ogrywaniu zdolnej młodzieży albo na docenianiu swoich najbardziej zasłużonych zawodników. Jednym z nich jest Wojciech Paszczuk. To prawdziwa legenda Sygnału. Chociaż urodził się w 1970 r. i jest zdecydowanie najstarszy w swoim zespole, to może pochwalić się niesamowitą wydolnością, która w połączeniu z wysokimi umiejętnościami piłkarskimi pozwala mu wciąż rywalizować z dużo młodszymi przeciwnikami. Co więcej, z wielu tych pojedynków kapitan Sygnału wychodzi zwycięsko.
Fani Sokoła przeżywają natomiast bardzo smutny okres. Zespół, który miał kręcić się w okolicach górnej połowy tabeli, mocno zawodzi i obecnie musi drżeć o utrzymanie się w lubelskiej klasie okręgowej. Obecnie jest na 12 pozycji, ale trzeba pamiętać, że nie jest znana liczba drużyn, która ostatecznie opuści ten poziom rozgrywkowy. Ona jest zależna bowiem od rozstrzygnięć w wyższych ligach.
Sokół w sobotnim meczu przy ul. Zemborzyckiej nawet nie potrafił znaleźć jakiegokolwiek punktu zaczepienia, który pozwalałby mu wierzyć w wywiezienie chociażby punktu z Lublina. Już w 4 min Paszczuk zagrał piękną piłkę za plecy obrońców do Huberta Piwowarskiego. Ten dograł ją w pole karne do Jakuba Olszewskiego, który nie miał problemów z otworzeniem wyniku spotkania. 180 sek. później było już 2:0. Po raz kolejny błysnął Piwowarski, który rozegrał piłkę na jeden kontakt z Konradem Mordzińskim. Ten drugi wpadł w pole karne i pokonał Jarosława Koleńca. W 28 min goście zdobyli bramkę kontaktową autorstwa Adama Uściłowskiego. Piłkarze z Konopnicy spróbowali od tego momentu grać bardziej odważnie, ale szybko zostali skarceni. W 40 min Karaś minął jednego z przeciwników i idealnie dograł do Olszewskiego, któremu pozostało dopełnienie formalności. Wynik ustalił sam Karaś, który w 42 min pięknie podciął piłkę nad rozpaczliwie interweniującym Koleńcem.
Sygnał Lublin – Sokół Konopnica 4:1 (4:1)
Bramki: Olszewski (4, 40), Mordziński (7), Karaś (42) – Uściłowski (28).
Sygnał: Blachani – Piwowarski, Jabłoński, Baran (55 Białecki), Namięta, Sztejno (55 Górski), Bober (55 Etana), Paszczuk (55 Fiedeń), Mordziński, Olszewski, Karaś.
Sokół: Koleniec - Piskorski, Obara, K. Wójcik (17 Styżej), Puhaiev, Gano, P. Wójcik (70 Próchniak), J. Wójcik (80 Chudzik), Braslavets, Uściłowski, Caban (74 A. Wójcik).
Żółte kartki: Baran – Braslavets, Piskorski. Sędziował: Ląd. Widzów: 300.