Reprezentacja Polski po raz drugi w historii swoich występów na mistrzostwach świata nie przegrała meczu otwarcia. Poprzedni raz miał miejsce w 1974 roku, kiedy Biało-Czerwoni w świetnym stylu ograli 3:2 Argentynę. Po wtorkowym meczu z Meksykiem styl gry najlepiej przemilczeć i skupić się na tym, że Polacy zdobyli pierwszy punkt w Katarze
– To był bardzo wyrównany i zamknięty mecz z wymagającym rywalem. Oba zespoły nie stworzyły zbyt wielu sytuacji, choć my w idealnym momencie wywalczyliśmy rzut karny. Szkoda, że nie udało nam się strzelić gola, bo marzyliśmy o zwycięstwie. Przed kolejnymi meczami wszystko zależy od nas – zaznaczył po spotkaniu Czesław Michniewicz, selekcjoner reprezentacji Polski. – Wiedzieliśmy, że nie będziemy prowadzić gry i dominować nad Meksykiem, tylko szukać swoich okazji w kontrach. Mieliśmy rzut karny, a to zawsze stuprocentowa sytuacja i jest w związku z tym niedosyt, ale mamy punkt – dodał Bartosz Bereszyński.
Po spotkaniu z Meksykiem wszyscy starali się wspierać podłamanego Roberta Lewandowskiego, który nie wykorzystał wywalczonego przez siebie rzutu karnego i tym samym wciąż nie ma żadnej strzelonej bramki w historii mistrzostw świata. – W takim momencie bardzo ważne jest podbudowanie psychiczne zawodników, żeby po chwili nie stracić gola. Do końca czułem, że możemy jeszcze wygrać, dlatego w końcówce wprowadziłem Arka Milika. Mając do dyspozycji takiego zawodnika, grzechem byłoby z niego nie skorzystać – dodał Michniewicz.
Selekcjoner był tym razem otwarty w ocenie swoich zawodników i poświęcił uwagę również tym, którzy mają mniejsze doświadczenie w grze z orzełkiem na piersi. – Wiem, że byli troszeczkę podenerwowani. Widziałem to choćby po Nicoli Zalewskim, który zwykle gra na wyższym poziomie. Z kolei Kuba Kamiński grał coraz lepiej z każdą minutą. Pod koniec myśleliśmy o tym, by wpuścić za niego Kamila Grosickiego lub Michała Skórasia, ale „Kamyk” powiedział, że czuje się doskonale. Po Kubie Kiwiorze nie widziałem, żeby odstawał od grającego setny mecz w kadrze Kamila Glika. To jeden z wygranych ostatnich miesięcy w naszej reprezentacji. Wreszcie doczekaliśmy się lewonożnego stopera. Nie mam wątpliwości, że na tym turnieju jest przyszłość polskiej kadry – zakończył Michniewicz.
Przed naszą kadrą kolejne arcyważne spotkanie. Przed startem mundialu wszyscy zgodnie typowali, że Polacy przeciwko Arabii Saudyjskiej zdobędą komplet punktów. Jednak ekipa z Azji pokonała we wtorek Argentynę z Leo Messim na czele. A to oznacza, że nikt tej drużyny już nie zlekceważy, ale i o wygraną będzie bardzo trudno.