W Sejmie trwają prace nad projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, którą stworzył lubelski polityk Jarosław Sachajko. Projekt ustawy ma dotyczyć zmiany systemu interweniowania i ratowania zwierząt, których życie jest zagrożone. Poseł chce, aby organizacje na rzecz zwierząt nie mogły odbierać ich z rąk ich oprawców
Obecnie przy podejrzeniu niewłaściwego traktowania zwierząt np. znęcania się można natychmiast odebrać zwierzę właścicielowi. Takimi działaniami zajmują się organizacje społeczne np. Fundacja Viva! czy Fundacja Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE. Nowe przepisy mają to zmienić.
Posłowie Kukiz’15 chcą, by procedura odbioru zwierząt musiała być konsultowana z powiatowym lekarzem weterynarii, decyzje o uratowaniu zwierzęcia będą więc zależeć od jego opinii bez możliwości odwołania się. Odebrane zwierzęta będą trafiały do schronisk, zamiast do kliniki weterynaryjnej.
- Od ograniczania praw nie jest nawet najlepsza organizacja społeczna. Takie organizacje powinny wskazywać, gdzie dzieje się krzywda, ale od oceny czy taka krzywda rzeczywiście się dzieje są organy państwa, czyli lekarze weterynarii. Zwierzęta powinny być odbierane od właściciela na podstawie decyzji administracyjnej. To nie są produkty np. telefony, które nie mają uczuć. W przypadku odebrania od właściciela zwierzęcia, cierpi zarówno on sam, jak również samo zwierzę - mówi Jarosław Sachajko.
Z kolei aktywiści zwracają uwagę, że Powiatowy Inspektorat Weterynarii to urząd pracujący od poniedziałku do piątku w godzinach 8-15.
W pozostałym czasie, czyli wieczorami i w weekendy nie będzie można zrobić nic, by uratować zwierzęta.
- Pracownicy Powiatowego Inspektoratu Weterynarii pracują do godz. 15 w dni robocze - co będzie działo się z umierającymi zwierzętami po ich godzinach pracy? Ponadto podczas kilkunastu lat mojej pracy na polu pro-zwierzęcym i przeprowadzeniu tysięcy interwencji, spotkałam się tylko raz z tym, że powiatowy lekarz weterynarii, który został dobrany do czynności podczas naszej interwencji, dostrzegł złą kondycję zwierząt i ich fatalne warunki bytowe. W pozostałych przypadkach nie miał żadnych zastrzeżeń, po odebraniu jednak okazywało się, że zwierzęta były wręcz w tragicznym stanie - komentuje Marta Włosek, Prezes Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE.
W zeszłym roku tylko 20 organizacji zajmujących się ratowaniem zwierząt przeprowadziło 13 tys. interwencji. - Projekt pozbawia organizacje możliwości samodzielnego reagowania w przypadkach zagrożenia życia zwierzęcia, w związku z tym wprost działa na ich szkodę – dodaje Włosek.
W przeciągu 12 godzin od powstania petycji, ponad 30 tys. osób powiedziało nie zmianom prawa, podpisując się przeciwko zlikwidowaniu prawnej ochrony zwierząt w Polsce.