Przy okazji rozegranego w poprzednim tygodniu meczu sparingowego z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza Motor Lublin sprawdzał dwóch młodych zawodników: Szymona Gaja i Filipa Kondracika. Okazuje się, że w najbliższym czasie takich testów może być więcej.
Trener pierwszej drużyny żółto-biało-niebieskich Mateusz Stolarski przyznaje, że w klubie na poważnie myślą o młodzieży, a coraz ambitniejsze cele będzie miała także druga drużyna, która obecnie występuje na poziomie IV ligi.
– Przeglądamy młodych zawodników, bo chcemy budować zaplecze pierwszej drużyny i żeby tych zawodników, którzy są naszym w projekcie przygotować. Nie jest to łatwe, bo kiedyś wchodzili na poziom drugiej ligi i było zdecydowanie prościej ich wprowadzać. Teraz wymagania są zdecydowanie większe. Myślimy jednak również o naszym drugim zespole, już o przyszłej rundzie, a może nawet następnym sezonie, żeby walczył o wyższe cele niż na ten moment. Uważam, że to zaplecze młodych zawodników jest bardzo ważne. Wszyscy się cieszymy z występów Filipa Lubereckiego w kadrze młodzieżowej i na to trzeba może czasu, to złe słowo, ale mądrego planowania i projektu. Dlatego ja nie zamykam się na testowanie i na przegląd młodych zawodników – przekonuje Mateusz Stolarski.
A jak szkoleniowiec oceniał w ogóle występ Gaja i Kondracika w sparingu z Termaliką? – Na pewno pozytywnie. Trzeba pamiętać, że Filip to bramkarz z rocznika 2008. Jego kierowanie linią obrony, a przy okazji bardziej doświadczonymi zawodnikami było dobre. Pojawiły się jakieś drobne błędy, ale oceniam ten okres pozytywnie. Nie możemy też decydować o tym czy dany moment jest dobry tylko ze względu na wynik spotkania. Trzeba na to patrzeć całościowo. Będą pojedyncze porażki, wyższe i niższe, ale na dystansie udowadniamy, że wszystko co się u nas dzieje daje nadzieje na przyszłość i że można na nią patrzeć z optymizmem – wyjaśnia opiekun zespołu z Lublina.
Jeżeli chodzi o zdolną młodzież w klubie to trzeba też pamiętać o zawodnikach wypożyczonych. Rundę jesienną w innych klubach spędzili przecież chociażby Oskar Jeż i Sebastian Koziej. Ten pierwszy, bramkarz z rocznika 2007 zaliczył 11 występów na poziomie Betclic III ligi w barwach KS Wiązownica. Szczebel wyżej, w Wiśle Puławy występował za to Koziej, pomocnik z rocznika 2007. Zagrał dziewięć razy w lidze i raz w Pucharze Polski. Zdobył też jednego gola. W klubie jest za to sprowadzony już w trakcie sezonu obrońca, 20-letni Miłosz Lewadowski.
– Trzeba o tym pamiętać, że poza testowanymi w sparingu z Termaliką zagrał właśnie Miłosz, który nieźle się rozwija. Mamy też Oskara i Sebastiana. Ten drugi grając w Wiśle dostał przecież powołanie do kadry młodzieżowej. Widać, że to zaplecze powoli się buduje. W pewnym momencie musimy tych chłopaków wrzucić do naszego procesu drugiego zespołu, zrobić awans i stawiać kolejne kroki, żeby ci zawodnicy wchodzili także do pierwszej drużyny – mówi trener Stolarski.