

Polscy rolnicy obawiają się skutków liberalizacji handlu z Ukrainą. Po dzisiejszym spotkaniu podpisali dokument, który zostanie przekazany do najważniejszych instytucji unijnych, w tym przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, komisarzy odpowiedzialnych za handel i rolnictwo, a także do wszystkich europosłów.

We wtorek (4 marca) miało miejsce spotkanie przedstawicieli organizacji rolniczych, poświęcone negocjowanej obecnie umowie stowarzyszeniowej z Ukrainą, a w szczególności: jej wpływowi na handel produktami rolnymi.
W wydarzeniu uczestniczyli m.in. europoseł Krzysztof Hetman oraz Jarosław Miściur, prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego.
Konferencja prasowa podsumowująca rozmowy przyniosła jednoznaczny przekaz: rolnicy obawiają się skutków liberalizacji handlu z Ukrainą i apelują do Komisji Europejskiej o uwzględnienie ich głosu w dalszych negocjacjach.
Jak podkreślił europoseł Hetman, rolnicy nie są przeciwni pomocy Ukrainie, jednak nie może się ona odbywać kosztem polskich i europejskich producentów: – Nikt z nas nie ma wątpliwości, że Ukrainie trzeba pomagać. Ukrainy nie wolno zostawić samej. Ale nie może to oznaczać, że polscy i europejscy rolnicy poniosą największe koszty tej pomocy – mówił podczas konferencji Krzysztof Hetman.
Zebrani przedstawiciele organizacji rolniczych jednogłośnie podpisali wspólne stanowisko, w którym wyrazili swój sprzeciw wobec dalszej liberalizacji handlu produktami rolnymi z Ukrainą.
– To stanowisko, w którym wyrażamy swoje zaniepokojenie oraz sprzeciw wobec liberalizowania handlu produktami rolnymi z Ukrainą, jest niezwykle istotne w tej sytuacji, w której dziś toczą się rozmowy nad kształtem tej umowy stowarzyszeniowej – zaznaczył Hetman.
Dokument zostanie przekazany do najważniejszych instytucji unijnych, w tym przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, komisarzy odpowiedzialnych za handel i rolnictwo, a także do wszystkich europosłów.
– My, jako rolnicy w Polsce, a szczególnie tutaj na Lubelszczyźnie, bardzo mocno odczuliśmy tę sytuację, jaka miała miejsce wcześniej, gdzie tak naprawdę stanęliśmy nad krawędzią, co dalej będzie z naszymi gospodarstwami. I żeby nie weszło w życie takie powiedzenie „mądry Polak po szkodzie”, a tu w tym wypadku „mądry rolnik po szkodzie”, to my podejmujemy te działania wcześniej – mówił prezes Lubelskiego Stowarzyszenia Rolniczego Jarosław Miściur.
Tryb niejawny
Zdaniem rolników biorących udział w spotkaniu, jednym z największych problemów związanych z nową umową stowarzyszeniową jest brak przejrzystości w jej negocjowaniu. Hetman zwrócił uwagę, że ostatnie obrady na ten temat w Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego odbyły się w trybie niejawnym: – Proces stworzenia tej nowej umowy stowarzyszeniowej musi być transparentny.
Uczestnicy konferencji zwrócili również uwagę na inne zagrożenia dla europejskiego sektora rolnego. W szczególności podkreślano ryzyko związane z umową handlową Mercosur, która może dodatkowo osłabić pozycję europejskich producentów. Sytuację dodatkowo komplikuje zapowiedź Donalda Trumpa dotycząca nałożenia ceł na produkty rolne z Unii Europejskiej.
Pszczelarze także alarmują
Głos w dyskusji zabrał także przedstawiciel branży pszczelarskiej, który zwrócił uwagę na problem importu miodu spoza UE. Jak podkreślił, zalew niekontrolowanego, często niskiej jakości miodu z Chin czy Ukrainy stanowi zagrożenie zarówno dla polskich pszczelarzy, jak i dla całego ekosystemu.
– Zalew niekontrolowanego miodu na teren Polski to nie tylko strata dla naszych pszczelarzy, ale także zagrożenie dla środowiska. Jeśli liczba pasiek spadnie, pogorszą się również warunki ekologiczne, ponieważ 90 proc. pracy wykonywanej przez pszczoły to zapylanie – mówił Piotr Różyński, prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Lublinie.
Jednym z najważniejszych postulatów przedstawionych podczas spotkania jest konieczność zapewnienia równych warunków konkurencji dla rolników z UE i Ukrainy. Zdaniem Hetmana, polscy rolnicy zainwestowali ogromne środki – zarówno publiczne, jak i prywatne – aby dostosować się do unijnych norm produkcji.
– My wchodząc do Unii Europejskiej, umówiliśmy się na pewne standardy. Aby je spełnić, rolnicy w Polsce zainwestowali ogromne pieniądze – zarówno prywatne, jak i publiczne. I domagają się tylko jednej rzeczy: aby produkty rolne, które przyjeżdżają do nas, czy to z Ukrainy, czy z Ameryki Południowej, były produkowane według tych samych standardów – podkreślił europoseł. – To jest tylko i wyłącznie stanowisko i argumenty za tym, aby wszystko to, co trafia na rynek europejski, miało takie same standardy. Wtedy będzie uczciwie i transparentnie.
Co dalej?
Przedstawiciele organizacji rolniczych zapowiadają, że nie poprzestaną na przesłaniu stanowiska do decydentów w Brukseli. Hetman zapowiedział zorganizowanie wysłuchania publicznego w Parlamencie Europejskim na przełomie kwietnia i maja, podczas którego rolnicy z Polski i innych krajów UE będą mogli przedstawić swoje obawy i postulaty.
Jak podkreślono podczas konferencji, działania te mają na celu uniknięcie powtórzenia sytuacji sprzed dwóch lat, kiedy liberalizacja handlu z Ukrainą doprowadziła do poważnych problemów dla polskiego sektora rolnego.
W najbliższych miesiącach okaże się, czy głos lubelskich rolników i ich europejskich odpowiedników zostanie uwzględniony w dalszych negocjacjach. Jeśli nie, skutki nowej umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą mogą być poważnym wyzwaniem dla całego sektora rolnego w Polsce i Unii Europejskiej – zapowiedzieli rolnicy i Hetman.
