Targany olbrzymimi problemami organizacyjno-finansowymi KGHM BC Polkowice pokonał Polski Cukier AZS UMCS Lublin
Są takie sytuacje, które ciężko w racjonalny sposób wytłumaczyć. Polkowicka koszykówka jest obecnie na skraju upadku. W minionym tygodniu mistrz Polski rozstał się z powodów finansowych z czterema ważnymi zawodniczkami, a do sobotniego spotkania przystąpił w zaledwie ośmioosobowym zestawieniu. Weronika Jarecka spędziła jednak cały mecz na ławce rezerwowych, a w pierwszej piątce wybiegła Julia Jeziorna. To ta sama zawodniczka, która w poprzednim sezonie kompletnie nie odnalazła się w Lublinie. W zespole Krzysztofa Szewczyka średnio spędzała 8 min i rzucała 1,1 pkt na mecz. W sobotę w drużynie mistrza Polski rozegrała blisko 38 min. Do tego doszedł fakt, że Polski Cukier AZS UMCS Lublin był na fali po efektownym pokonaniu PolskiejStrefyInwestycji Enea AJP Gorzów Wielkopolski.
I właściwe te wszystkie wyliczenia można wyrzucić do kosza. Na parkiecie w Polkowicach okazało się bowiem, że do pokonania lubelskiej drużyny wystarczą właściwie dwie dobre Amerykanki. Kondycyjnie lepiej zawody wytrzymała siódemka z Polkowic, niż zespół Krzysztofa Szewczyka, który miał do dyspozycji aż 12 koszykarek. Końcowy wynik 83:80 jest więc powodem do sporego wstydu dla Polskiego Cukru AZS UMCS, bo ciężko usprawiedliwić sobotnią porażkę. Nie zmienia tego stanu nawet fakt, że MKS Polkowice to mistrz Polski i lider rozgrywek.
Początek spotkania ułożył się dla akademiczek idealnie, bo w 5 min po trójce Aleksandry Stanacev było już 18:4. Nieliczni kibice w hali w Polkowicach zaczynali załamywać ręce, bo spodziewali się pogromu ze strony drużyny z Lublina. Gospodynie wykazały się jednak olbrzymim hartem ducha i znacznie zmniejszyły straty, a na początku drugiej kwarty nawet objęły prowadzenie. 10 kolejnych punktów AZS UMCS sprawiły jednak, że na przerwę przyjezdne schodziły prowadzać 38:30.
Po zmianie stron przewaga urosła nawet do rekordowych 17 pkt. Seria 11:0 sprawiła jednak, że KGHM BC Polkowice wrócił do gry. Końcówka regulaminowego czasu gry była rozgrywana na rzuty osobiste. Nie wyłoniła ona zwycięzcy i potrzebna była dogrywka. W niej lepiej wyglądały miejscowe koszykarki, chociaż było ich w protokole meczowym znacznie mniej i powinny być bardziej zmęczone. Lublinianki miały szanse na uratowanie tego meczu, ale Laura Miskiniene raz pomyliła się z linii rzutów wolnych, co mocno skomplikowało akademiczkom rozegranie ostatnich sekund spotkania. W efekcie KGHM BC Polkowice wygrał 83:80 i pozostaje liderem rozgrywek.
Miskiniene, mimo pudła w końcówce, należy się wielki szacunek. Litwinka rozegrała kolejny dobry mecz zdobywając 14 pkt i zbierając 17 piłek. Taki sam dorobek punktowy miała grająca bardzo ambitnie Zuzanna Kulińska. W Polkowicach na wyróżnienie zasługuje Emma Canon. Amerykanka zdobyła 25 pkt i miała 15 zbiórek.
KGHM BC Polkowice – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 83:80 (18:22, 12:16, 19:19, 21:13, d. 13:10)
Polkowice: Davis 29 (2x3), Cannon 25, Gajda 11 (2x3), Jeziorna 3, Jespersen 2 oraz Piestrzyńska 11 (1x3), Zasada 2.
Lublin: Szymkiewicz 19 (5x3), Kulińska 14 (2x3), Miskiniene 14, Stanacev 12 (3x3), Zempare 6 oraz Jonson 13 (2x3), Ullmann 2, Trzeciak 0.
Sędziowali: Jankowski, Podkowińska, Szmałek. Widzów: 350.