W ćwierćfinale zmierzy się z izraelskim BC Ironi Ness Ziona
Liga ENBL to dość nietypowe rozgrywki, w których zespoły rozgrywają bardzo różną liczbę spotkań u siebie oraz na wyjeździe. Start w fazie zasadniczej uniknął dalekich wyjazdów i być może to było przyczyną tego, że zmagania w swojej grupie zakończył na pierwszym miejscu. Bilans 5 zwycięstw i zaledwie 1 porażki wygląda naprawdę imponująco, zwłaszcza, ze ta jedyna przegrana miała miejsce w starciu z Eneą Zastal BC Zielona Góra, czyli jedną z najsilniejszych ekip Energa Basket Ligi. Gdyby bowiem Start miał częściej grać w obcych halach tak kolorowo mogłoby już nie być, bo na krajowym podwórku w delegacjach wygląda po prostu fatalnie. Jedyne wyjazdowe zwycięstwo miało miejsce w Bydgoszczy. Poza nim było to 9 porażek. Nie trzeba chyba dodawać, że to najgorszy bilans w EBL. – Myślę, że to kwestia odpowiedniej koncentracji, ale również złapania pewności siebie. Musimy grać z wiarą w to, że możemy trafić do kosza. Wiadomo, że łatwiej to robi się u siebie, bo sprzyja temu hala, na której codziennie się trenuje, a także wsparcie kibiców. Nie ma chyba jednak takiego sportu, gdzie występuje się jedynie na własnym obiekcie. Musimy to zaakceptować – mówi Artur Gronek, opiekun Startu.
Okazja do złapania pewności siebie nie jest jednak zbyt dobra, bo w środę Start rozpoczyna fazę pucharową ENBL. Rywalem „czerwono-czarnych” będzie BC Ironi Ness Ziona. Na tym etapie rywalizacja toczy się w formie dwumeczu, a pierwszy mecz zostanie rozegrany na gorącym terenie w Izraelu. Liga izraelska należy do najmocniejszych w FIBA Europe, a Ironi jest w niej jedną z czołowych drużyn. Obecnie zajmuje 6 miejsce i walczy o awans do grupy mistrzowskiej. W ENBL Ironi spisywało się niespodziewanie słabo i zakończyło fazę grupową na 4 miejscu. Trzeba jednak zaznaczyć, że w sezonie zasadniczym zespół z Izraela przegrał tylko dwa spotkania. Oba były to konfrontacje z polskimi drużynami – BM Stal Ostrów Wielkopolski oraz King Szczecin. Gwiazdami Ironi są Amerykanie – Tyler Bey oraz Shaq Buchanan. Bey spędził nawet sezon w NBA, gdzie grał w Dallas Mavericks. Rozegrał w nich 18 spotkań i zdobył łącznie 18 pkt. Buchanan w NBA spędził natomiast 10 minut, zebranych w barwach Memphis Grizzlies. W tym czasie zdążył zdobyć 2 pkt w rywalizacji z Los Angeles Lakers ze słynnym LeBron Jamesem w składzie.
O takich zawodnikach Start może tylko pomarzyć, dlatego to gracze z Izraela będą faworytem ćwierćfinałowego dwumeczu. Pierwszy mecz zostanie rozegrany na kontynencie azjatyckim i ruszy o godz. 18.