Wiktoria Bednarz z Krzczonowa ma siedem lat i ogromną szansę na to, żeby w kolejne urodziny stać już na własnych nóżkach. Dziewczynka i jej rodzice wierzą, że ludzie o gorących sercach nie zawiodą. Cztery lata temu zebrali na operację, dzięki której Wiktoria żyje.
Wiktoria urodziła się z szeregiem wad wrodzonych, w tym z poważną wadą serca. Z powodu ubytku przegrody między przedsionkami w każdej chwili mogło dojść do śmiertelnie niebezpiecznych zatorów w mózgu i naczyniach wieńcowych, zaburzeń rytmu serca czy niewydolności prawej komory. Próby leczenia podjęli się lekarze z Zabrza. Bez efektu. Z pomocą ruszyli wtedy internauci. Dzięki nim udało się zebrać 24 tysiące euro i zoperować dziecko za granicą.
– Dzięki temu Wiktoria żyje. Wcześniej nie miała na nic siły i głównie leżała. Teraz jest bardzo aktywnym dzieckiem – opowiada Anna Bednarz, mama 7-latki. To ona zajmuje się przez cały ukochaną i długo oczekiwaną córeczką. Rozumie każdy jej gest. Każdy uśmiech. Cieszy się z każdego słowa, bo Wiktoria wymawia już pojedyncze wyrazy. Rodziców martwi natomiast zbytnia aktywność córki.
– Rok po operacji serca Wiktoria przeszła operację polegającą na wydłużeniu ścięgien Achillesa. Lekarz zapewniał nas wtedy, że ten zabieg wystarczy do samodzielnego chodzenia, ale niestety nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Przykurcze stawowe w kolanach uniemożliwiają utrzymanie równowagi i prawidłowej postawy podczas chodzenia. Wiki przemieszcza się głównie na kolanach, boimy się o ich uszkodzenie – mówi pani Anna. – Kiedy córka cieszy się to na kolanach podskakuje. Ta część ciała nie jest stworzona do takich obciążeń i w każdej chwili może zostać poważnie uszkodzona. Dlatego tak ważne jest, żeby Wiktoria jak najszybciej stanęła na nóżkach.
Gwarancję, że jest to możliwe, rodzicom dziewczynki dali specjaliści z Paley Institute na Florydzie. W trakcie jednego zabiegu, który ma być przeprowadzony w Warszawie, zoperowane mają być jednocześnie obie nóżki. Nad każdą pracować będzie samodzielny zespół lekarzy, którzy będą musieli wykonać aż dziewięć różnych czynności m.in. skrócenie kości. Potem dziewczynkę czeka miesięczna rehabilitacja.
– Całkowity koszt to 400 tys. zł, czyli 200 tys. na nóżkę – wylicza mama 7-latki. – W tej chwili mamy ok. 100 tys. Ale mamy też nadzieję, że uda się zebrać brakująca sumę. Im wcześniej to się stanie, tym wcześniej operacja będzie mogła być przeprowadzona.
Zbiórka „Długa i bolesna walka o zdrowie – mała Wiktoria potrzebuje operacji!” prowadzona jest na portalu Siepomaga.pl.