

Zamiast skupić się na leczeniu podczas zwolnienia lekarskiego, dorabiali u drugiego pracodawcy albo prowadzili własny biznes. Na nieprawidłowym korzystaniu ze zwolnienia lekarskiego przyłapał ich ZUS.

Ubezpieczyciel podał właśnie wyniki kontroli za I półrocze 2018 roku.
W województwie lubelskim instytucja zakwestionowała 215 zwolnień. I tak np. jedna z kobiet wykorzystała zwolnienie lekarskie na udział w kursie na prawo jazdy i w tym czasie zdawała też egzamin. Druga roznosiła gazetki reklamowe. Z kolei jeden z „chorych” na zwolnieniu konserwował urządzenia na basenie. Kolejny, zamiast się leczyć, organizował i prowadził zajęcia sportowe. ZUS przyłapał nawet lekarza, który dostał zwolnienie w swoim podstawowym miejscu pracy, ale dorabiał w tym czasie w prywatnym gabinecie. Podobnie zrobiła pewna nauczycielka – w jednej szkole była na zwolnieniu, w drugiej pracowała.
W ramach drugiego rodzaju kontroli lekarze orzecznicy ZUS badali, czy korzystający ze zwolnień faktycznie byli niezdolni do pracy w dniu kontroli. W efekcie 278 zwolnień trzeba było skrócić, bo ubezpieczeni mogli już wrócić do pracy.
Dzięki kontrolom udało się zaoszczędzić 2,6 mln zł. To pieniądze, które nie zostały wypłacone z funduszu chorobowego.