Śledztwo dotyczące niegospodarności w stadninie w Janowie Podlaskim zostało po raz kolejny przedłużone. – Jak długo można badać taką sprawę – dziwi się Marek Szewczyk, komentator sportów konnych i autor znanego w branży bloga "Hipologika.pl".
Poprzednim razem, śledztwo przedłużono do 9 stycznia. – Postępowanie jest przedłużone do 9 kwietnia w celu wykonania kolejnych czynności procesowych – informuje teraz Piotr Marko rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Lublinie.
Wcześniej śledczy tłumaczyli, że potrzebna jest „analiza materiału dowodowego zgromadzonego w toku dotychczasowego postępowania, a także przesłuchania świadków”.
Według naszych wyliczeń, śledztwo przedłużono po raz jedenasty. Jak dotąd, nikomu nie postawiono zarzutów. Przypomnijmy, że wniosek o wszczęcie śledztwa skierowała ówczesna Agencja Nieruchomości Rolnych po zwolnieniu – w 2016 r. – ze stanowiska prezesa stadniny w Janowie Podlaskim Marka Treli. Dotyczy ono niegospodarności, do jakiej miało dojść w latach 2013–2016. Prokuratorzy mieli m.in. wyjaśniać kwestie finansowe związane z organizacją Dni Konia Arabskiego.
– Jak długo można badać taką sprawę? Ile „czynności procesowych” trzeba w tym celu wykonać? – dziwi się Marek Szewczyk, autor znanego w branży bloga "Hipologika.pl". – Jak widać, można bardzo długo badać i bardzo dużo czynności procesowych wykonywać. A wszystko to po to, aby nie powiedzieć publicznie i oficjalnie, że król jest nagi – uważa Szewczyk.
Jego zdaniem, śledztwo potrwa jeszcze długo. – Ja stawiam na wariant, że do końca dni PiS–u – dodaje znawca z branży.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu stadnina w Janowie Podlaskim została dokapitalizowana. Na jej konto wpłynęło ponad 7 mln zł. Mają być przeznaczone na cele inwestycyjne, m.in. remont budynków i zakup sprzętu.