Wystawa prac przedszkolaków, które miały namalować areszt Gestapo, zniknęła z Urzędu Miasta. Wcześniej zdążyło też zainterweniować lubelskie Kuratorium Oświaty.
Sprawę, po sygnałach od oburzonych rodziców, opisaliśmy kilka dni temu. Przypomnijmy: „Warszawska 5a oczami dzieci z Przedszkola Miejskiego nr 1” to tytuł wystawy, która zainaugurowała obchody Dni Żołnierzy Wyklętych w Radzyniu Podlaskim.
Warszawska 5a to adres, gdzie znajduje się budynek po areszcie Gestapo i Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, a dziś to izba pamięci. Prace plastyczne pojawiły się w poniedziałek w holu urzędu miasta. Problem w tym, że malowały je przedszkolaki.
– Dzieci w tym wieku wszystko rozumieją dosłownie. Nawet symbolikę z kreskówek, bo nie mają jeszcze na tyle rozwiniętych zdolności poznawczych, które pozwalają pewne informacje wziąć w nawias – tłumaczył nam dr Barnaba Danieluk z Katedry Psychologii Społecznej UMCS. – O tych aktach okrucieństwa na pewno należy pamiętać i wyciągać z nich lekcje, ale nie są to treści dla sześciolatków. O ludobójstwie dzieci powinny dowiedzieć się na etapie, gdy już mentalnie przed taką wiedzą będą w stanie się obronić. W przeciwnym wypadku to będzie działało na wyobraźnie przedszkolaków – zauważył dr Danieluk.
Po naszym sygnale sprawą zainteresowało się lubelskie Kuratorium Oświaty. – Szkoły i placówki oświatowe są zobowiązane do realizacji kierunków polityki oświatowej państwa, jednak – co ważne – forma ich realizacji zawsze musi być dostosowana do wieku uczniów – podkreśla Jolanta Misiak, dyrektor Wydziału Pragmatyki Zawodowej i Analiz lubelskiego kuratorium. – W trybie nadzoru zobowiązaliśmy dyrektora Przedszkola nr 1 w Radzyniu Podlaskim do stosowania podstawy programowej wychowania przedszkolnego zgodnie z określonymi w niej warunkami i opisanym sposobem realizacji – tłumaczy Misiak.
Ale na tym nie koniec. Jak udało nam się ustalić, w środę wystawa zniknęła z holu radzyńskiego magistratu. – W związku z zakończeniem oficjalnych obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych wystawa została zdjęta – tak krótko komentuje to Anna Wasak, rzeczniczka urzędu.
Jednak swoją narrację zmieniła Anna Niewęgłowska, dyrektor placówki. Wcześniej wyjaśniała nam, że chodziło o „edukację patriotyczną”. – Nasze dzieci dorastają w duchu patriotyzmu i są zaznajamiane z historią naszego miasta w sposób najbardziej dla nich przystępny – przekonywała.
Jednak po kontroli kuratorium, Niewęgłowska zdecydowała się na inny gest. – W związku z sytuacją, która zaistniała po wystawie prac dzieci, jako dyrektor przedszkola, przepraszam wszystkie osoby, które poczuły się urażone – przekazuje nam Niewęgłowska. – Niedopatrzeniem z mojej strony było niewłaściwe dobranie zdarzeń i miejsc, które ukazane zostały dzieciom. W przyszłości, z dużą refleksją i rozwagą, jako przedszkole będziemy dostosowywać treści przekazywane naszym przedszkolakom – podkreśla. Urzędnicy zapewniali nas, że to przedszkole zabiegało o taką historyczną lekcję.
W budynku w latach 1939–44 mieścił się areszt śledczy Gestapo, a od roku 1944 do 1956 siedziba Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Na ścianach zachowały się oryginalne inskrypcje więźniów, m.in. żołnierzy z AK, WiN i NSZ, a w piwnicach są oryginalne cele i drzwi z judaszami.