Próżno w nałęczowskim parku szukać otwartej z wielką pompą na wiosnę alei artystów.
Spacer alejkami nałęczowskiego parku. Mijamy staw i idziemy w kierunku Atrium. Po prawej stronie chodnika mijamy aleję artystów. A właściwie to co z niej pozostało - wysypany na trawniku żwir. A może ktoś nim przysypał odciski dłoni znanych artystów? Grzebanie w ziemi jednak nic nie pomaga.
Zastanawiamy się, czy odciski dłoni ktoś przeniósł w bardziej reprezentacyjne miejsce parku. Poszukiwania nie dają jednak rezultatów. Nic o zaginionej alei nie wiedzą też spacerujący po parku. - Słyszałam, że coś takiego powstało. Ale jej nie widziałam. Może zniszczyli jacyś wandale albo kto ukradł - mówi kuracjuszka z Lublina.
Rozwiązać zagadkę zniknięcia alei pomógł nam dopiero jej pomysłodawca. - Urodziłem to dziecko, ale uzdrowisko realizuje wykonanie. Prawdę mówiąc, nie podobało mi się, jak ułożono tabliczki z wypaloną gliną. Powinny być otoczone kostką brukową, żeby nie zarastały trawą. Wiem tylko tyle, że powstaje w tej chwili nowy projekt - mówi Piotr Zieliński.
Andrzej Kozłowski, który jest zastępcą dyrektora Uzdrowiska Nałęczów, twierdzi z kolei, że tabliczki były źle wypalone i pod wpływem warunków atmosferycznych zaczęły pękać. - Zdjęliśmy je, żeby to poprawić. Ale na wiosnę aleja wróci na swoje miejsce przy okazji kolejnego pleneru malarskiego. Tym razem tabliczki zamocujemy inaczej, tak żeby się nie rozłaziły - mówi.
Pierwsi artyści odbili swoje dłonie w glinie podczas pleneru malarskiego, który odbył się rok temu w sierpniu. Byli wśród nich m.in. Tomek Kawiak czy Jan Kanty Pawluśkiewicz. Po wypaleniu gliny w kwietniu tego roku aleję wreszcie uroczyście otworzono.