Andrzej P. znany nauczyciel i były burmistrz Kazimierza Dolnego odpowiada przed sądem za jazdę pod wpływem alkoholu. Przed rokiem wjechał autem do rowu. Do winy nadal się nie przyznaje.
Andrzej P. to znany kazimierski samorządowiec, były burmistrz miasta w latach 2014-2018, a wcześniej nauczyciel i dyrektor szkoły w Bochotnicy. Tym bardziej zaskakująca dla mieszkańców gminy była historia z początku ubiegłego roku. W sobotę, 2 stycznia jeden z przechodniów zauważył porzucony, zostawiony w rowie samochód, więc zawiadomił policję.
Na miejsce skierowano patrol z kazimierskiego posterunku. Funkcjonariusze szybko ustalili, że auto należy do 59-letniego wówczas mieszkańca gminy, Andrzeja P. Mundurowi zastali go w domu. Był kompletnie pijany, badanie wykazało 2 promile. Mężczyzna został zatrzymany pod zarzutem prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.
Proces byłego burmistrza miał ruszyć latem ubiegłego roku, ale był kilkukrotnie przekładany z powodu pogorszenia się stanu zdrowia oskarżonego. Gdy Andrzej P. miał zeznawać, jego obrońca przedstawiał w puławskim sądzie zwolnienie lekarskie swojego klienta. W efekcie, przesłuchanie Andrzeja P. na sali rozpraw z lipca spadło na październik, a następnie zostało przesunięte na styczeń.
Tym razem obyło się bez zaświadczeń o zdrowotnym niedomaganiu i przesłuchanie doszło do skutku.
Oskarżony nadal nie przyznaje się do winy. Według złożonych przez niego wyjaśnień feralnego dnia urządził zakrapianego grilla. W trakcie imprezy jeden z jej uczestników miał się przewrócić i nie móc w stanie samodzielnie wrócić. Andrzej P. przyznał, że wsiadł za kierownicę i odwiózł go do domu. Następnie wrócił po kolejnego kompana, a gdy obydwaj ruszyli w drogę, samochód miał odmówić posłuszeństwa i stoczył się do rowu. Stało się to na tyle blisko posesji odwożonego kolegi, że ten był w stanie wrócić piechotą. Były burmistrz z kolei zostawił auto w rowie i wrócił do siebie. Utrzymuje przy tym, że po powrocie do domu wypił więcej, niż w trakcie imprezy, a w momencie prowadzenia auta był trzeźwy.
Na kolejnych rozprawach, których terminy sąd wyznaczył na luty i marzec tego roku, przesłuchiwani mają być świadkowie.
Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi zakaz co najmniej trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, zapłata świadczenia w wysokości co najmniej 5 tys. zł, grzywna - uzależniona od dochodów, punkty karne, a nawet więzienie.