Kompleks kulturalno-rekreacyjny chce zbudować w pobliżu kamieniołomu lubelska spółka Zana House. Samorząd mieszkańców zbiera podpisy przeciwko tej inwestycji. A inwestor zamiast rozmawiać kieruje sprawę do sądu
Jak informuje Piotr Guz, przewodniczący Rady Miasta w Kazimierzu Dolnym, jeszcze w sierpniu spółka Zana House skierowała do kazimierskich radnych pismo, w którym twierdzi, że niektóre zapisy studium zagospodarowania przestrzennego są naruszeniem prawa i uniemożliwiają zrealizowanie inwestycji.
– Rada nie podjęła w związku z tym żadnych kroków, bo uważamy, że studium zostało uchwalone zgodnie z prawem, o czym świadczy m.in. brak zastrzeżeń ze strony służb wojewody, które to nadzorowały – tłumaczy Guz. – Nikt z przedstawicieli spółki nie zainicjował żadnego spotkania w tej sprawie.
A inwestor, który chce coś budować, powinien spotkać się z burmistrzem i radnymi. Taka powinna być kolejność, a nie wysłanie pism z groźbami i kierowaniem sprawy do sądu – zaznacza.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie. – W najbliższy czwartek na sesji rady miasta podejmiemy uchwałę w sprawie przyjęcia stanowiska dotyczącego skargi, którą złożyła Zana House. Pismo dostaliśmy 12 listopada. Mamy 30 dni na przyjęcie takiego stanowiska – mówi Guz.
Inwestor nie chciał z nami rozmawiać na ten temat. Komentarza odmówił również pod koniec października, kiedy po raz pierwszy pisaliśmy o kontrowersyjnej inwestycji.
Mieszkańcy, którzy są przeciwni budowie kompleksu zbierają podpisy pod petycją. Ma ona trafić m.in. do burmistrza Kazimierza Dolnego, starosty puławskiego, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.
W treści petycji (którą można znaleźć m.in. na Facebookowej stronie Samorządu Mieszkańców Kazimierza Dolnego) czytamy m.in., że inwestycja jest sprzeczna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, a jej realizacja może spowodować naruszenie konstrukcji wałów przeciwpowodziowych. Zarzuty mieszkańców dotyczą także negatywnego wpływu na park krajobrazowy oraz drogi dojazdowe (ul. Krakowska) i okoliczne wąwozy (wąwóz Granicznik). Inicjatorzy akcji zwracają uwagę na ewentualne wielomilionowe koszty, które gmina będzie musiała ponieść. Chodzi m.in. o uzupełnienie wydolności sieci wodno-kanalizacyjnej oraz mediów energetycznych.
Samorząd mieszkańców działa od kilku miesięcy. – Zależy nam na tym, żeby Kazimierz się rozwijał, ale z poszanowaniem dla ugruntowanej tradycji budowlanej ściśle określonej w miejscowym planie.
Sprzeciwiamy się nierównemu traktowaniu inwestorów – mówi Romana Rupiewicz, przewodnicząca samorządu. – Ta inwestycja jest wątpliwej zgodności z tym planem. Przez dziesięciolecia restrykcyjne uwarunkowania konserwatorskie zabraniały budowania w nieporównywalnie mniejszych skalach.
Prezentacja inwestycji odbyła się latem podczas festiwalu filmowego Dwa Brzegi. Wtedy o swoim projekcie opowiadał architekt Bolesław Stelmach. Mowa była o obiekcie o pow. 16 tys. mkw., w którym znajdzie się część hotelowa, medical SPA i sala wielofunkcyjna na 500 osób. Całość ma być przykryta dachem porośniętym lokalną roślinnością.