Od marca puławskie hospicjum będzie mieć kontrakt z NFZ na kwotę 642 600 zł. Pieniądze mają wystarczyć do grudnia.
W międzyczasie Zarząd Puławskiego Towarzystwa Przyjaciół Chorych "Hospicjum” zdecydował, że od stycznia uruchamiają hospicjum. – Nie możemy już dłużej czekać. To niemoralne. Przecież pół tego budynku wybudowała gmina Puławy, a pół sami mieszkańcy. Nie możemy też mówić pacjentom, żeby dłużej czekali – mówiła wtedy Justyna Walecz-Majewska, prezes PTPCh "Hospicjum”.
I tak przez dwa miesiące hospicjum finansowało się same z pieniędzy, które dostało z "1 procenta”. Lekarze i pielęgniarki pełnili po dwa dyżury w tygodniu w ramach wolontariatu. – Jesteśmy już zmęczeni. Mamy ograniczoną liczbę personelu. Już na początku lutego słyszałam głosy, że jest zbyt ciężko – przyznaje Walecz-Majewska. Pomogły także okoliczne firmy. Hospicjum dostawało za darmo mięso od firmy z Końskowoli, pieczywo z puławskiej piekarni i paczki z żywnością od hurtowni spożywczej. Chorym gotowali wolontariusze.
Wysokość kwoty z kontraktu nie jest wystarczająca. – Dostaliśmy zakontraktowanie na 10,2 łóżka, a łóżek mamy przecież 16. To oznacza, że będziemy utrzymywać je z własnych pieniędzy. Poza tym koszt pobytu pacjenta obliczony na jedną dobę konsultant krajowa wyliczyła na 260 zł, nam na to dano 210 zł – dodaje Walecz-Majewska.
Własne pieniądze hospicjum to datki, jakie ludzie ofiarują podczas ulicznych kwest, z 1 proc. podatku, wpływy z koncertów charytatywnych. Najbliższa akcja "Pola nadziei” rusza 7 marca.