Krzysztof Brzeziński, wójt gminy Puławy, przegrał sądową batalię z radną Mariolą Antoniak. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że jest winny jej publicznego zniesławienia. Musi wypłacić jej odszkodowanie, zapłacić grzywnę oraz odczytać wyrok podczas najbliższej sesji Rady Gminy.
Ta historia rozpoczęła się wiosną 2015 roku, kiedy podczas kwietniowej sesji Rady Gminy, wójt Krzysztof Brzeziński odczytał uderzający w opozycyjną radną, anonimowy list. Jego autor zarzucał Marioli Antoniak łamanie prawa, tzn. świadczenie płatnych, nieopodatkowanych usług na rzecz parafii w Zarzeczu (jako organistka) w trakcie pobytu na zwolnieniu lekarskim. Chodziło m.in. o mszę pogrzebową kolegi jej syna, w trakcie której zagrała na organach. - To się zdarzyło raz, faktycznie byłam wtedy chora, ale to był mój uczeń, chciałam być na tym pogrzebie, zrobiłam to bezpłatnie - tłumaczyła.
Problem w tym, że tak autor anonimu, jak i wójt, nie przedstawili żadnych dowodów na to, że usługi świadczone przez radną miały charakter odpłatny, a tym samym, że złamane zostały przez nią przepisy skarbowe. Mariola Antoniak uznała, że wójt publicznie odczytując list, sam złamał prawo. Pozwała go więc za zniesławienie.
Sprawa toczyła się przez ponad dwa lata, najpierw przed Sądem Rejonowym w Puławach, a następnie, w związku z apelacją od wyroku skazującego wójta - w Lublinie. Ostatnia rozprawa miała miejsce w czwartek, 21 grudnia. Sąd Okręgowy, wbrew oczekiwaniom adwokatów Krzysztofa Brzezińskiego, podtrzymał poprzedni wyrok i uznał wójta za winnego zniesławienia radnej. A także "działania w celu jej poniżenia i narażenia na utratę zaufania potrzebnego do sprawowania funkcji publicznej".
- Za złamanie artykułu 212, paragraf 1, wymierzył mu karę grzywny oraz konieczność zapłaty na rzecz pokrzywdzonej 3 tys. złotych zadośćuczynienia. Nakazuje mu również pokrycie kosztów sądowych, w tym apelacji oraz podanie treści wyroku do publicznej wiadomości poprzez odczytanie na najbliższej sesji Rady Gminy - poinformowało biuro prasowe Sądu Okręgowego w Lublinie.
Zadowolona z zakończenia sądowej batalii jest Mariola Antoniak. - Czuję się tak, jakby duży kamień spadł mi z serca. Ten proces kosztował mnie dużo zdrowia i stresu, dlatego cieszę się, że już po wszystkim. Chcę podkreślić, że początkowo oczekiwałam jedynie przeprosin, ale wójt odmówił. Zaatakował mnie nie mając dowodów, a nie mógł ich mieć, bo jego zarzuty były nieprawdziwe - mówi radna.
Najbliższa sesja, podczas której wójt odczyta wyrok, prawdopodobnie odbędzie się dopiero w styczniu. Ta budżetowa miała miejsce, wyjątkowo, w ostatni poniedziałek, 18 grudnia. Według Marioli Antoniak, jej nietypowy termin (zazwyczaj sesje budżetowe mają miejsce w okresie międzyświątecznym) nie był przypadkowy. Radna przypuszcza, że przyspieszenie jej zwołania miało na celu uniknięcie ryzyka konieczności odczytania wyroku (co zasądził sąd pierwszej instancji) w trakcie najbardziej "medialnej" sesji w roku.
O komentarz w sprawie wyroku zapytać chcieliśmy wójta Krzysztofa Brzezińskiego. Niestety nie udało nam się z nim skontaktować. Warto dodać, że prawomocny wyrok z oskarżenia prywatnego nie jest podstawą do wygaszenia mandatu wójta. Włodarz gminy Puławy może więc spać spokojnie.