Zakłady Azotowe czwartek wznowiły produkcję kaprolaktamu oraz uruchomiły jedną linię do produkcji melaminy. Włączenia instalacji domagali się związkowcy, którzy tego samego dnia spotkali się z radnymi przestrzegając ich przed marginalizacją spółki i miasta.
Po kilkumiesięcznej przerwie, puławski kombinat chemiczny, jedyny polski producent melaminy, wznowił jej wytwarzanie. Biały proszek wykorzystywany jest do produkcji laminatów, żywic, czy lakierów. Grupa Azoty „Puławy” może dostarczać około 270 ton tego produktu na dobę. W lipcu i sierpniu władze spółki zdecydowały o całkowitym wstrzymaniu produkcji melaminy, tłumacząc ten ruch spadkiem popytu, ceną gazu, a także zaplanowanymi remontami.
Najpierw Tarnów, potem Puławy
Taki sam los w drugiej połowie sierpnia spotkał kaprolaktam oraz nawozy azotowe. Przestój wykorzystano na przeprowadzenie wspomnianych remontów. W tym czasie cena gazu była rekordowo wysoka. Gdy spadła do akceptowalnego poziomu, cała Grupa Azoty wznowiła produkcję nawozów. Instalacje uruchomiono 12 października, przy czym – nie wszystkie. O ile w Tarnowie równolegle z nawozami wznowiono wytwarzanie kaprolaktamu, to już w Puławach decyzja o uruchomieniu takiej linii zapadła dopiero w ostatni czwartek. W tym samym dniu wznowiono także produkcję melaminy, na razie na jedną trzecią mocy wytwórczych.
Tuż po ukazaniu się giełdowego komunikatu o wznowieniu produkcji kaprolaktamu i melaminy o potrzebie podjęcia takiej decyzji na forum rady miasta wypowiedzieli się związkowcy z „Komitetu Obrony Puław”. Sławomir Wręga i Renata Wyskwar mówili o swoich obawach związanych z przedłużającym się przestojem, najpewniej nie wiedząc o tym, że decyzja w tym zakresie została już podjęta i ogłoszona.
Podmiotowość zagrożona
Związkowcy przestrzegali przed zagospodarowaniem rynku przez inne spółki oraz ryzyku uszkodzenia drogich instalacji w przypadku ich nie uruchomienia w ciągu najbliższych miesięcy. – Jesteśmy tym bardzo zaniepokojeni i czujemy się w obowiązku o tym poinformować – mówili przewodniczący KOP.
Przedstawiciele związków zawodowych podczas spotkania z miejskimi radnymi skrytykowali także sposób przeprowadzenia konsolidacji firm tzw. wielkiej syntezy chemicznej, a także kontrowersyjne zapisy strategii rozwoju Grupy Azoty wskazujące na to, że na pewnym etapie rozważano rozwiązanie puławskiej grupy kapitałowej, jako osobnej spółki akcyjnej.
– Jeśli staniemy się zwyczajnym zakładem produkcyjnym to Tarnów będzie dyktował, która instalacja u nas pracuje, a która nie – ocenili, przestrzegając samorządowców przed negatywnymi skutkami marginalizacji „Puław” dla miasta.
Na pomoc do posłów
Do słów związkowców odniósł się m.in. Ignacy Czeżyk. Radny informacje o rzekomej chęci rozwiązania puławskiej spółki nazwał fake newsem. Przypomniał również o tym, że konsolidacji chemicznych przedsiębiorstw zapobiegła przejęciu zakładów w Tarnowie przez rosyjski Acron. – Uspokójmy się, rozmawiajmy i nie bądźmy niecierpliwi – zalecał samorządowiec.
– Powinniśmy rozmawiać o realnych problemach i stanąć ponad polityką. Zakłady w Puławach nie powinny być podporządkowane innym – ocenił Sławomir Seredyn, radny Polski 2050.
Z kolei radny Andrzej Kuszyk (Niezależni) oraz Janusz Grobel (Samorządowcy) uznali, że pracownicy Azotów powinni szukać wsparcia u posłów ziemi puławskiej. – Należy dotrzeć do premiera Sasina, zarządu spółki i rady nadzorczej oraz działać w tej sprawie wspólnie ze starostwem – zasugerował były prezydent Puław.
Z kolei radna Ewa Wójcik (Samorządowcy) o zorganizowanie „platformy współpracy” w sprawie umocnienia pozycji puławskich Azotów zaapelowała do prezydenta miasta, Pawła Maja. – Należy szukać wsparcia i pomocy, bo stajemy wobec powolnego marginalizowania Zakładów Azotowych. To najważniejszy zakład, który współistnieje z miastem w głębokiej symbiozie – mówiła.
Samorząd przejmie kontrolę?
Paweł Maj stwierdził, że do rozmów w sprawie roli ZA należy zaprosić wspomnianego Jacka Sasina, a także poszukać poparcia zarówno w starostwie, jak i wśród włodarzy ościennych gmin. Na pytanie prezydenta o konkretne oczekiwania ze strony komitetu, jego przewodniczący zaproponował możliwość uzyskania przez samorządy swojego przedstawiciela w radzie nadzorczej puławskiej spółki.
– W cywilizowanych krajach to przedstawiciele samorządów i pracowników posiadają większość. To nie są herezje. Należy w ten sposób pilnować interesu lokalnej społeczności – zaproponował Sławomir Wręga.