Mimo aktu oskarżenia ksiądz od byłych betanek dalej będzie uczył młodzież - pisze "Gazeta Wyborcza Lublin". Dyrektorka zespołu szkół w Długosiodle nie zamierza zawieszać Romana K. na którym ciąży siedem zarzutów prokuratorskich.
We wtorek prokuratura w Puławach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko K. Większość zarzutów ma związek z eksmisją zbuntowanych zakonnic z Kazimierza Dolnego.
W październiku 2007 r. odbyła się eksmisja eks-betanek i ks. Romana K., którzy bezprawnie zajmowali kazimierski klasztor. Zarzuty, które prokuratura postawiła księdzu dotyczą znieważenia funkcjonariuszy policji słowami powszechnie uznanymi za obelżywe i gróźb. Roman K. miał też kopnąć jednego z policjantów a dwóch innych, w tym psychologa policyjnego uderzyć monstrancją. Inny z zarzutów dotyczy też naruszenia miru domowego (duchowny przebywał w domu w Kazimierzu wbrew woli właściciela obiektu, czyli zakonu betanek). Mężczyźnie grozi do trzech lat pozbawienia wolności. Na razie wciąż uczy młodzież.
"Gazeta Wyborcza Lublin" przytacza ustawa "Karta Nauczyciela", która mówi, że "dyrektor szkoły może zawiesić w pełnieniu obowiązków nauczyciela (...) przeciwko któremu wszczęto postępowanie karne (...) jeżeli ze względu na powagę i wiarygodność wysuniętych zarzutów celowe jest odsunięcie nauczyciela od wykonywania obowiązków w szkole."
Dorota Stadnik dyrektorka Zespołu Szkół w Długosiodle nie zamierza zawieszać ks. Romana K. - W polskim prawie obowiązuje domniemanie niewinności. Jest tak do momentu gdy sąd nie stwierdzi inaczej - stwierdza w rozmowie z gazetą dyrektorka. - A praca księdza, którą wykonuje w szkole, nie daje mi podstaw do jego zawieszenia.
Dyrektorka szkoły dobrze ocenia pracę księdza. Zapewnia również, że nie dotarły do niej żadne skargi na katechetę od rodziców dzieci.
Źródło: "Gazeta Wyborcza Lublin"