500 złotych mandatu i nakaz budowy szamba. To efekty kontroli inspektorów ochrony środowiska po naszym artykule na temat ścieków wylewanych z terenu dawnej mleczarni w Kurowie. Właściciel terenu na razie się tym jednak nie przejmuje.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przeprowadził po naszym artykule dwie kontrole na terenie Zakładu Mleczarskiego w Kurowie. Teren należy w tej chwili do warszawskiej firmy Lactalis. – Bardzo dobrze, że dostaliśmy sygnał, dzięki któremu mogliśmy zareagować. Okazało się, że ścieki bytowe były spuszczane wprost do kanalizacji deszczowej, a stamtąd spływały do rzeki Kurówki – informuje Arkadiusz Iwaniuk, zastępca dyr. WIOŚ w Lublinie.
Kontrolerzy nałożyli na właściciela terenu mandat w wysokości 500 złotych. Poza tym firma zobowiązany do natychmiastowego zaprzestania odprowadzania ścieków do kanalizacji oraz zamknięcia toalet, a na ich miejsce ustawienia toalet przenośnych. – Właściciel zapowiedział też, że za kilka tygodni powstanie tu zbiornik bezodpływowy – relacjonuje Iwaniuk.
Szambo, które tu powstanie ma być opróżniane przez specjalistyczną firmę. Dzięki temu uda się uniknąć sytuacji w której ścieki trafiają do Kurówki.
Na terenie dawnej mleczarni działało do tej pory kilka małych firm. Ich działalność została wstrzymana. Ale nie wszystkich. Wciąż znajdują się tu biura Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej. – A przenośnych toalet dalej nie ma. Mogę się założyć, że nie zbudują żadnego szamba – mówi nam jeden z pracowników.
W dalszym ciągu na terenie zakładu Lactalis przelewa też mleko do beczkowozów. W warszawskiej siedzibie firmy jednak nie zastaliśmy nikogo, kto mógłby nam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego na miejscu nie ma jeszcze toalet przenośnych.
Zadzwoniliśmy więc na komórkę prezesa firmy Lactalis. – Jestem na urlopie, zapraszam po 25 sierpnia – uciął Piotr Walczak.
Inspektorzy zapowiadają jednak, że to jeszcze nie koniec. – Na pewno za jakiś czas wybierzemy się jeszcze raz żeby sprawdzić czy zalecenia zostały wykonane – zapowiada Arkadiusz Iwaniuk.