Pięciodniowy chłopczyk nie miał szans w silnym nurcie Wisły. Jego 30-letnia matka powiedziała policjantom, że skoczyła razem z dzieckiem z mostu.
W poniedziałek nad ranem przemoczona kobieta zjawiła się w Komendzie Policji przy ul. Wojska Polskiego w Puławach. 30-letnia Joanna K. powiedziała, że ok. godz. 2 w nocy skoczyła z noworodkiem do rzeki.
Nad wodę natychmiast ruszyli ratownicy. Strażacy na łodzi penetrowali rzekę w poszukiwaniu maleństwa. Niestety, bezskutecznie. Po południu akcję zakończono. - To jak szukanie igły w stogu siana - przyznaje kpt. Ryszard Starko z puławskiej straży pożarnej.
Policjanci odnaleźli na moście dziecięce nosidełko. Nieopodal stał volkswagen golf, którym kobieta w środku nocy przyjechała nad Wisłę z położonej pod Puławami Końskowoli. Sprawa ewentualnej próby samobójczej nie jest jednak jednoznaczna. Policjanci dysponują jedynie wersją kobiety. Zastanawia ich, że choć przyszła do komendy całkiem przemoczona, to nie miała żadnych innych oznak skoku z kilkunastometrowego mostu.
Joanna K. trafiła na obserwację do Lublina. - Obowiązuje nas tajemnica lekarska. Nie udzielamy informacji - ucina Marek Domański, zastępca dyr. ds. lecznictwa w szpitalu neuropsychiatrycznym w Lublinie.
Sąsiedzi rodziny K. są zszokowani. - Zaledwie w ubiegły piątek przyjechała z porodówki. To była bardzo porządna rodzina. Nic nie świadczyło, że może się wydarzyć taka tragedia - mówi Ewa Gruza, sołtyska Końskowoli.
- Mieli dobrą pracę. Ja to na początku nie uwierzyłem, jak usłyszałem o tym wszystkim - dodaje Ryszard Cieślak, sąsiad rodziny K.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że kobieta, której kilkudniowy synek był już drugim dzieckiem, mogła cierpieć na depresję poporodową. - To reakcja na duży stres związany z porodem. Ale niezwykle rzadko ktoś decyduje się na samobójstwo rozszerzone, czyli takie, że oprócz siebie chce pozbawić życia także kogoś najbliższego - mówi dr Jerzy Wieczorek, psychiatra z Puław.
- W tej chwili nie wiadomo jeszcze, jaka będzie kwalifikacja czynu - dodaje Dorota Pomorska z policji. Jeśli potwierdzi się wersja z depresją, matce grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.