Czy kryzys klimatyczny powstrzyma budowę za 1,2 mld zł nowego bloku energetycznego na węgiel kamienny w Zakładach Azotowych w Puławach?
Formalności dotyczące rozbudowy elektrociepłowni o nowy blok zakończono w ubiegłym roku. Rozstrzygnięto przetarg, wyłoniono wykonawcę, podpisano umowę, a jesienią wmurowano akt erekcyjny. Budowa, jak zapewniają władze Grupy Azoty, idzie zgodnie z harmonogramem. Zaskoczeniem mogą być natomiast słowa prezesa Grupy Azoty (należy do niej zakład w Puławach), które świadczą o możliwości rezygnacji z węgla.
– Grupa Azoty cały czas analizuje założenia tej inwestycji pod kątem wymagań związanych z Europejskim Zielonym Ładem. Nie ukrywam, że trwają „rozterki intelektualne” w zakresie paliwa dla tej elektrociepłowni, ale to musi rozstrzygnąć zarząd Puław – powiedział w rozmowie ISBnews Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty, do której należą m.in. puławskie Azoty.
Słowa szefa chemicznego koncernu świadczą o tym, że podjęta kilka lat temu decyzja o postawieniu na węgiel może zostać cofnięta w obliczu zaostrzającej się polityki klimatycznej Unii Europejskiej. W środę Polska Grupa Energetyczna również informowała, ze do 2050 roku będzie chciała produkować energię w 100 proc. ze źródeł odnawialnych. Czy zatem puławskie Azoty wrócą do koncepcji gazowej? Rzecznik ZA, Katarzyna Hałat, w piątek wysłała nam oświadczenie zarządu spółki w tej sprawie (poniżej).
Przypominamy, że w Puławach od lat ścierały się dwie koncepcje. Ta pierwsza mówiła o potrzebie budowy nowej elektrowni gazowej na terenie gminy Puławy. Za takim rozwiązaniem optowano jeszcze pięć lat temu. Wspierał je ówczesny zarząd Zakładów Azotowych, a także m.in. były już ministrem skarbu państwa Włodzimierz Karpiński (PO). Po zmianie władz krajowych oraz zarządu ZA gazowe plany zarzucono.
Zamiast budowy nowej elektrowni na gaz, postawiono na rozbudowę istniejącej elektrociepłowni na węgiel. Żeby spełnić wymagania ekologiczne, zamówiono nowej generacji blok, który zastąpiłby dwa najstarsze kotły (z lat 60.) wytwarzające najwięcej zanieczyszczeń. W efekcie EC miałaby spełniać nowe normy emisji, produkować więcej pary technologicznej, a dodatkowo wspierać rozwój krajowego górnictwa korzystając z bliskości kopalni w Bogdance.
Problem w tym, że nowy Zielony Ład, czyli unijna strategia klimatyczna zakłada doprowadzenie do tego, by Europa nie tylko ograniczyła emisję gazów cieplarnianych do atmosfery, ale zredukowała ich ilość do zera (w ciągu 30 lat). Tak ambitnego zadania nie da się osiągnąć spalając węgiel, ale również gaz. Warto dodać, że łączne zanieczyszczenie, jakie miała produkować zarzucona elektrownia gazowa (z racji swojej wielkości) miałoby wyższe niż to, które ma wytwarzać planowany blok węglowy.