Na ulicach Puław w niedzielę od rana można było spotkać młodzież z kolorowymi puszkami Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na wpłacających czekały m.in. słodycze, pokazy sprzętu strażackiego, a dla odważnych - wyjazd wysięgnikiem na wysokość ok. 10 piętra.
Puławianie co roku chętnie wspierają charytatywną akcję WOŚP. W niedzielę na ulice miasta wyszło ok. 150 wolontariuszy, w tym wielu harcerzy i strażaków-ochotników. Spotkać można było ich m.in. przed supermarketami, kościołami i w centrach handlowych. Ile pieniędzy do puszek wrzucają mieszkańcy Puław?
– Najczęściej drobniaki, ale zdarzają się też stówki, czy pięćdziesiątki. Tak naprawdę liczy się każdy grosz. Ja staram się namawiać wszystkich do wspierania tej akcji. Nawet jeśli wydaje nam się, że z tego sprzętu medycznego nie skorzystamy, to pomyślmy o innych, naszych znajomych, czy rodzinie. Dlatego warto pomagać – mówi Piotr Namięta, strażak z OSP w Końskowoli, w roli wolontariusza po raz drugi.
Wolontariusze mieli zróżnicowane zadania. Poza spacerowaniem po mieście, rozdawali pierniki i pomagali w organizacji stoisk. Równolegle brali udział w konkursach aktywności, nabijając kolejne kilometry na swoich aplikacjach w telefonach komórkowych.
– Ja mam już około 4 kilometrów, było więcej, gdyby zmiana na stoisku z piernikami – przyznaje Oliwia Dudek, harcerka. Słodycze można było dostać w Galerii Zielonej, gdzie mieścił się puławski sztab WOŚP. A jak do wolontariuszy podchodzą mieszkańcy? – Spotykamy się z pozytywnymi reakcjami, nikt nie przechodzi obok nas obojętnie – dodaje Natalia, która w tym roku z orkiestrą gra po raz pierwszy.
Dużym zainteresowaniem, zwłaszcza rodziców z dziećmi, cieszyły się hydrauliczne podnośniki, które przez cały dzień wynosiły wpłacających na wysokość 9-10 piętra, czyli blisko 30 metrów w górę. Z tej wysokości można było dostrzec szeroką panoramę Puław z Zakładami Azotowymi na horyzoncie.
W centrum zaparkował także autokar lubelskiego centrum krwiodawstwa. Puławianie oddali ponad 12 litrów krwi.
– Krew jest obecnie bardzo potrzebna, zarówno od ozdrowieńców, którzy mają przeciwciała, ale także od zwyczajnych dawców. Potrzebujemy jej na zabiegi operacyjne, zabezpieczenie tych zabiegów, czy do najprostszych anemii na oddziały wewnętrzne. Żeby zabezpieczyć całe województwo potrzebuje nowych jednostek każdego dnia – mówi Piotr Cękiel, lekarz z lubelskiego centrum. – Pamiętajmy, że w okresie pandemii szkoły i uczelni nie działają, a to właśnie one odpowiadały za połowę pobieranej krwi – dodaje.
Z orkiestrą grali także strażacy-ochotnicy. Pokazy sprzętu organizowali zarówno w swoich miejscowościach (Gołąb, Kurów), jak i w Puławach. Przy galerii zaparkował wóz strażacki z Końskowoli. Puławianie mogli zajrzeć do środka i zapoznać się z jego wyposażeniem.
– Mamy sprzęt do ratownictwa drogowego, technicznego, medycznego, a także do gaszenia wszelkich pożarów. Posiadamy piły, pompy, norzycorozpieraki, agregat, maszt oświetleniowy i zbiornik z 2,5 tys. litrów wody – wymienia Emil Kozak, kierowca-ratownik.
W tym roku duży nacisk z oczywistych względów położono na zabezpieczenia sanitarne. Wolontariusze używali maseczek i rękawiczek, a nawet termometrów do zdalnego mierzenia temperatury ciała. Starali się także zachowywać wymagany dystans. Wszystko po to, żeby minimalizować ryzyko zakażeń. Dla bezpieczeństwa tegoroczne "światełko do nieba" odbędzie się na dużym parkingu przy "Zielonej". Fajerwerki zastąpi pokaz laserów.