Gdyby nie my, szpitala już by nie było - mówili puławscy samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości podczas piątkowej konferencji prasowej. Stwierdzili że reform, które postawiły na nogi upadający SP ZOZ, w kluczowym momencie nie poparli radni PO i PSPP
Ponad 4 miliony złotych nadwyżki za ubiegły rok, spłata najpilniejszych zobowiązań, dług pod kontrolą, trzeci poziom referencyjności, skok przychodów, wypłacalność i perspektywy nowych inwestycji - to dzisiejszy obraz szpitala specjalistycznego w Puławach. Jednostki, która ledwie trzy lata temu była pogrążona w problemach i stała na skraju upadłości. Samorządowcy z puławskiego PiS, podczas piątkowej konferencji, przekonywali, że to dzięki słusznym decyzjom podjętym przez zarząd i radę powiatu w 2015 roku, udało się uratować SP ZOZ.
- To był czas, kiedy szpital notował milion złotych strat miesięcznie i wydawało się, że będzie musiał zbankrutować. Nie mogliśmy do tego dopuścić. Ogłosiliśmy konkurs na nowego dyrektora i oczekiwaliśmy programu naprawczego. Dobrze pamiętamy, jakie reakcje wywołały propozycje reform, te kukły i kamienie w trakcie demonstracji, ale nie mogliśmy się cofnąć. Staliśmy pod ścianą - mówił wicestarosta Michał Godliński, dziękując radnym rady powiatu, którzy w grudniu 2015 roku, wbrew obawom związków zawodowych i opozycji, podnieśli ręce za programem przygotowanym przez dyrektora Piotra Rybaka.
Ale nie wszyscy poparli wtedy pomysły nowego menedżera, co przypomniała przewodnicząca rady powiatu, Danuta Smaga. - Program naprawczy został przyjęty głosami radnych PiS i naszych koalicjantów, ale pięcioro radnych, w większości z PO, było przeciw, a kolejnych pięć osób wstrzymał się od głosu, w tym dwoje z PSPP. Mówię o tym dlatego, że to my przyjęliśmy wtedy na siebie główny ciężar i krytykę. Czas pokazał, że mieliśmy rację, że była to słuszna decyzja. - Jeśli byśmy tego nie zrobili, naszego szpitala by już nie było, a na pewno nie byłby w trzecim poziomie referencyjności - uzupełniał starosta Godliński.
Podobnego zdania jest Leszek Gorgol, który wyjaśniał, że kluczem do wysokiej oceny dla szpitala było m.in. postawienie na zachowanie integralności SP ZOZ-u, co wiązało się z pozostawieniem oddziałów uznawanych kilka lat temu za deficytowe, kosztowne w utrzymaniu. - One okazały się niezbędne do uzyskania trzeciego poziomu. Dzięki tym decyzjom dzisiaj możemy się cieszyć z wysokich przychodów (92 mln zł) i pięknych wyników - podsumowywał.
Bożena Krygier przypomniała z kolei, że w trudnym dla szpitala czasie, o jego potrzebach, nie zapominała także rada miasta, przyznając środki na szereg inwestycji. Chodzi tutaj m.in. o remontowane w ramach budżetu obywatelskiego POZ-ty, ale także odnawianie oddziały. - To wszystko przyczyniło się do poprawy warunków i zwiększenia liczby pacjentów - mówiła przewodnicząca rady miasta.
Według wicestarosty, nowymi celami, jakie zarząd powiatu stawia przed SP ZOZ jest teraz utrzymanie dodatnich wyników finansowych w kolejnych latach, spłata zadłużenia, dalsza poprawa jakości świadczonych usług (w tym stosunek personelu do pacjentów) oraz kolejne inwestycje.
W tym roku będzie to remont SOR-u i Pawilonu "C". W przyszłości przewidywana jest również termomodernizacja szpitala, której koszt szacuje się na blisko 13 mln złotych. - Cieszę się, że sprawy idą w dobrym kierunku i liczę na to, że w przyszłości nasz SP ZOZ będzie jednym z najlepszych szpitali województwa lubelskiego - podsumował poseł Krzysztof Szulowski.