Głos w sprawie budzącego kontrowersje radnych programu integracji Romów zabrała w środę dyrektor MOPS. Na czwartkową sesję rady miasta poświęconą tej sprawie wybiera się wielu mieszkańców miasta protestujących przeciwko takiej pomocy Romom.
Do odwiedzenia Ratusza zachęcał radny Paweł Maj, zdeklarowany przeciwnik form integracji Romów zaproponowanych przez miejskie instytucje. Jego zdaniem, blisko 300 tys. złotych, jakie w ciągu kilku lat miałoby trafić na ten cel, będzie ich zmarnowaniem, a prawdziwym lekarstwem na wszelkie problemy mniejszości jest praca.
– Sądzę, że widok pracujących Romów znaczyłby o wiele więcej, niż planowane kosztowne kampanie, czy szkolenia. Praca jest jedyną, skuteczną formą integracji i aktywizacji. Bez niej, program będzie jedynie wyrzucaniem naszych pieniędzy w błoto – przekuje Maj.
W środę głos w sprawie programu zabrała Maria Piastowicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Puławach.
– Nieprzyjęcie „Programu” będzie jednoznaczne z brakiem możliwości aplikowania o środki krajowe, a więc w efekcie brakiem działań zmierzających do integracji, edukacji i usamodzielniania się środowiska puławskich Romów, czyli utrzymaniem status quo – oświadczyła dyrektor.
Miaria Piastowicz zdementowała także pogłoskę, jakoby miasto wydało już 2 mln złotych na „aktywizację Romów”. Tak naprawdę z tego wieloletniego program unijnego skorzystała tylko jedna osoba pochodzenia romskiego i ponad 300 Polaków. Przypomniała także, że nowy program integracji również ma być finansowany z zewnątrz, a planowane remonty mieszkań komunalnych to wkład w poprawę jakości zasobów należących do gminy. Podkreśliła również, że romskie dzieci nie będą otrzymywały pieniędzy za „chodzenie do szkoły”, czyli wypełnianie obowiązku szkolnego, a jedynie za wyniki w nauce. Co ciekawe, w pierwotnej wersji programu nagrody finansowe za wysoką frekwencję były przewidziane, ale ten zapis został zmieniony.
Najbardziej zapalnym punktem pozostaje kwestia remontów mieszkań komunalnych, które są zajmowane przez rodziny romskie. Taka zapowiedź, nawet, jeśli środki na ten cel mają pochodzić z budżetu państwa albo UE, wywołują konsternację wśród polskich lokatorów. Z drugiej strony, należy pamiętać o tym, że jeśli tych pieniędzy nie wezmą Puławy, trafią one do innych miast.
Decyzję w sprawie programu podejmą w czwartek radni miejscy.