Opóźnienie w remoncie Miejskiego Przedszkola nr 14 może wynieść trzy, a nawet cztery miesiące. Wiadomo już, że placówka nie będzie gotowa do połowy października, co jeszcze kilka tygodni temu obiecywali pracownicy radomskiej firmy, wykonawcy robót. Dzieci na dłużej zagoszczą więc w Szkole Podstawowej nr 10.
Remont przedszkola położonego na os. Kołłątaja miał się zakończyć przed nowym rokiem szkolnym, ale roboty utknęły przez kłopoty wykonawcy. Radomski Zakład Usługowo-Konserwacyjny „Henryk Łagowski” wpadł w poważne tarapaty, zarówno pod względem kadrowym, finansowym, jak i organizacyjnym. Firma nie wywiązała się z terminów, a na początku września władze Puław rozważały nawet rozwiązanie z nią umowy. Ostatecznie do tego nie doszło, a pracownicy przedsiębiorstwa obiecali, że roboty ukończą do połowy października. Miasto pomogło im nawet w znalezieniu podwykonawcy, ale, jak się okazało, tempo prac nadal nie jest najwyższe.
– Naprawdę nie wiemy, kiedy ten remont się zakończy. Na pewno nie będzie to połowa października. O wiele bardziej realny wydaje się koniec listopada lub grudzień tego roku. Zależy nam na tym, żeby te prace zakończyły się jak najszybciej – mówi Krzysztof Szczepański, kierownik Wydziału Inwestycji w UM Puławy.
Na czas remontu MP nr 14, około 130 maluchów przyjęła położona po sąsiedzku szkoła podstawowa, co wymagało wielu kompromisów, szybkiej aranżacji biura dla dyrektorki placówki oraz zaangażowania całego personelu w zapewnienie komfortu i bezpieczeństwa najmłodszych dzieci. Dyrektorzy zapewniają, że radzą sobie dobrze, a dzieciom w „dziesiątce” nie dzieje się nic złego. Wszyscy jednak liczą na jak najszybszy powrót do normalności. Prawdopodobnie stanie się to dopiero po Nowym Roku. Wszystko zależy od tego, jak szybko uda się zakończyć remont. Na odpowiednim tempie powinno zależeć teraz przede wszystkim wykonawcy, który zgodnie z umową za każdy dzień zwłoki zapłaci miastu karę.