Władze Ryk nie zgodziły się na wprowadzenie w centrum miasta płatnych parkingów. Chcieli tego działacze miejscowego klubu sportowego. Sprawa upadła ze względu na zawiłe procedury formalno-prawne.
– Pomysł nie jest świeży, bo pochodzi sprzed trzech lat – przyznaje Krzysztof Wojewoda, prezes MKS Ruch Ryki. – Już wtedy były zakusy, żeby zrobić płatny parking na Starym Rynku, w pobliżu powstającej Biedronki.
Sprawa przeszła wówczas przez komisje rady miasta, ale ostatecznie upadła. – Zdecydowały głosy mieszkańców, zwłaszcza tych z okolic Ryk, którzy ostro sprzeciwiali się opłatom za miejsca postojowe – tłumaczy Wojewoda.
Pod koniec ubiegłego roku temat znowu powrócił. Wszystko przez dziurę w budżecie klubu, którą działacze chcą za wszelką ceną załatać. – Zrobiliśmy kalkulację i wyszło nam, że nawet przy najtańszych biletach parkingowych, w granicach 1–2 zł, zarobilibyśmy 20–30 tys. zł rocznie. To połowa tego, co teraz dostajemy z budżetu miasta. Mielibyśmy na działalność grup młodzieżowych – mówi prezes MKS Ruch.
Płatne parkingi miały powstać w centrum Ryk, gdzie jest wiele firm i instytucji, do których codziennie przyjeżdża samochodami sporo klientów i pracowników. Oprócz placu na Starym Rynku w grę wchodziła ul. Poniatowskiego. Sprawa była tematem dyskusji w radzie miasta. I na wymianie opinii się skończy.
– Na sto procent nie będzie w naszym mieście płatnych parkingów – zapewnia Jerzy Gąska, burmistrz Ryk. – Ta sprawa jest zbyt zawiła, żeby się w nią angażować. Na obsługę parkingu musielibyśmy robić przetarg, a wtedy nie ma pewności, że wygrałby klub. Jest też problem z ulicami, bo na przykład ul. Poniatowskiego nie należy do nas, tylko do powiatu.
Według zapewnień Gąski, miasto nie zamierza też samo sięgać do kieszeni kierowców. – Nie mamy parkometrów, ani straży miejskiej, więc nie byłoby jak i komu egzekwować takich opłat – przyznaje burmistrz.
A co z klubem? – Wskazałem im teren przy ul. Warszawskiej, obok Lubelskiej Szkoły Wyższej. Mogliby tam zrobić parking strzeżony i pobierać opłaty od studentów – uważa Gąska.