Nie likwidujcie małego budynku podstawówki przy ul. Słowackiego - apelują rodzice najmłodszych uczniów puławskiej jedynki. - Budynek zostanie, jeśli dyrekcja znajdzie odpowiednią ilość uczniów - odpowiada miasto.
Swoje obawy rada rodziców wyraża w petycji, którą skierowała do Rady Miasta, prezydenta Puław i kuratora oświaty. Pismo wysłali też do naszej redakcji.
Rodzice piszą w nim, że "budynek szkoły tzw. małej jedynki nie jest typowym molochem, tylko kameralnym miejscem przyjaznym dziecku. (…) Każda sala lekcyjna przypisana jest konkretnej klasie. Ma osobną toaletę i łazienkę. Dzięki temu dzieci nie są zmuszone do spędzania przerw między lekcjami na korytarzu, gdzie tak jak w innych szkołach dochodzi do przejawów agresji (np. przezywanie, popychanie, bicie, wymuszanie pieniędzy) ze strony starszych roczników jak zdarza się w innych budynkach szkolnych.”
Zauważają też, że w budynku szkoły od dawna nie było już remontów. - Obawiamy się, że jest to świadome działanie, mające na celu wymuszenie technicznego unicestwienia budynku i naturalnego pozbycia się problemu - dodają zdesperowani rodzice.
Co na to władze Puław? Zdaniem wiceprezydent Puław Ewy Wójcik, o wszystkim zadecyduje w przyszłości liczba chętnych do nauki w tej szkole. Według danych przedstawionych nam przez Urząd Miasta, liczba nowych dzieci w SP 1 z roku na rok jest coraz mniejsza. Sześć lat temu pierwszy rocznik liczył 108 uczniów, ostatni to już tylko 77 osób. - A w szkole musi być odpowiednia liczba klas, żeby jej funkcjonowanie miało sens - podnosi Ewa Wójcik.
Ale miejscy urzędnicy uspokajają, że w najbliższym roku szkolnym budynek klas młodszych będzie jeszcze częścią "jedynki”. - Dalsze losy szkoły zależą tylko i wyłącznie od dyrektora, który będzie musiał znaleźć odpowiednią liczbę uczniów - zapowiada wiceprezydent Wójcik.
Gdyby jednak w przyszłości budynek przestał być częścią SP 1, to miasto przewiduje, że może tam przenieść któreś z przedszkoli.