Po każdym deszczu skwer w centrum Markuszowa jest notorycznie zalewany i nie można przejść tamtędy suchą nogą – alarmują mieszkańcy miejscowości i pytają: Czy władza tego nie widzi?
Skwer znajduje się w samym centrum Markuszowa. Przez środek placu prowadzi alejka, która jest nieutwardzona. Ale nie tylko w tym jest problem. – Z powodu różnicy poziomów zbiera się tu woda, która spływa z dużego odcinka chodnika przy Lubelskiej, bo tam też jest spadek – mówi pan Rafał. – Nie można wtedy przejść przez skwer suchą nogą, bo jest tam wielki staw.
Omijając kałuże wody, mieszkańcy wydeptali już ścieżkę na trawniku obok traktu. Widać to jak na dłoni. Zieleń jest niszczona, bo ludzie nie mają innej możliwości przejścia na drugą stronę. Przy okazji podtapiane są także piwnice okolicznych budynków.
Zdaniem mieszkańców, to wstyd, żeby reprezentacyjne miejsce Markuszowa wyglądało w ten sposób. Ludzie mają żal do wójta, że nie zauważa problemu. – Tu naprawdę nie trzeba wielkich pieniędzy. Wystarczy lekko podnieść krawężnik chodnika z jednej strony i woda będzie spływała na ulicę, a nie na skwer – twierdzi pan Rafał.
Władze Markuszowa mają jednak inne zdanie na ten temat. – Podniesienie
krawężnika nie rozwiąże problemu – uważa Andrzej Rozwałka, wójt gminy. – W tym roku już nic się nie da zrobić, bo nie ma pieniędzy i pogoda jest zła. Trzeba poczekać aż skończy się zima.
Zdaniem wójta, należy podnieść poziom alejki, żeby zrównać go z ulicami: Lubelską i Rynek. Wówczas będzie też można pomyśleć o ułożeniu na niej kostki brukowej.
Koszt wykonania 80 m odcinka takiego chodnika wyniósłby ok. 15 tysięcy złotych. – Wniosę tę kwotę do budżetu na przyszły rok, ale to radni go uchwalają, więc od nich tak naprawdę zależy, czy pieniądze na inwestycję się znajdą – twierdzi Rozwałka. Na wszystko musi jeszcze wyrazić zgodę konserwator zabytków, który sprawuje pieczę nad skwerkiem.
Samorząd ma w planach odtworzenie historycznego układu skwerku. Zgodnie z tym, na środku placu stanąłby budynek Urzędu Gminy, przy brukowych alejkach pojawiłyby się ławeczki. – Ale to dalekosiężne plany i trudne do realizacji – przyznaje Rozwałka.