Jedzenie nieumytych owoców zebranych w lesie lub kontakt ze zwierzętami domowymi - bąblowicą można zarazić się bardzo łatwo, a skutki są bardzo poważne. Choroba może dawać objawy takie jak nowotwór
Choć liczba zachorowań na bąblowicę utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, choroba jest bardzo niebezpieczna. – W 2016 roku zanotowaliśmy sześć takich przypadków, w ubiegłym roku trzy. W pierwszej połowie tego roku też były trzy przypadki. Nie odnotowujemy jakiegoś szczególnego wzrostu, nie mniej jednak trzeba pamiętać, że bąblowica może być poważnym zagrożeniem dla życia – mówi Irmina Nikiel, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. – Może być mylona z nowotworem, bo daje bardzo podobne objawy.
Źródła zakażenia nie udaje się przeważnie ustalić, ale może to być m.in. jedzenie nieumytych owoców z lasu czy kontakt ze zwierzętami domowymi lub hodowlanymi, które przenoszą tasiemca bąblowcowego.
– Do zakażenia dochodzi drogą pokarmową poprzez zjedzenie jaj tasiemca z zanieczyszczonych owoców albo poprzez przeniesienie jaj tasiemca do ust na brudnych rękach – tłumaczy Nikiel. – Jaja tasiemca przenoszą się na leśne owoce z kałem zakażonych zwierząt, np. lisów czy wilków. Jaja są odporne na niską temperaturę i różne związki chemiczne, przez co są w stanie przetrwać kilka miesięcy.
Dorosła postać tasiemca wykształca się już w organizmie człowieka. – Z krwią jest roznoszona po całym organizmie. Tam, gdzie się zatrzyma, powstają torbiele, które rosnąc przybierają formę guza. Dlatego zdarza się, że choroba jest mylona z nowotworem – zaznacza Nikiel.
Choroba nie od razu daje jednak o sobie znać. – Żeby torbiel się rozwinęła, potrzeba czasu. Dlatego choroba jest bardzo podstępna, bo człowiek długo może nie mieć świadomości, że jest chory – tłumaczy Nikiel. – Jeśli torbiel zacznie już rosnąć, np. w mózgu, może dawać poważne objawy neurologiczne. Jeśli pojawi się w oku, może doprowadzić nawet do utraty wzroku.