W weekend plantatorzy tytoniu bawili się na Tytoniakach w Łukowej. Dzień po tym, jak przebrzmiały dźwięki muzyki, powróciły dawne problemy.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
• Centralne Obchody Święta Producentów Tytoniu na stałe wpisały się już do kalendarza imprez dożynkowych.
Józef Grzyb, prezes Łukowskiej Grupy Producentów Tytoniu: – Spotykaliśmy się już po raz 30. To zwieńczenie wielomiesięcznych starań plantatorów tytoniu o to, aby plon był obfity, a jego jakość najlepsza. Miejsce zabawy wybrane zostało nieprzypadkowo. W tych okolicach tytoń uprawiany jest od ponad 50 lat. Staramy się zrobić dużą imprezę z wielkimi gwiazdami żeby o naszym tytoniu usłyszeli szefowie wielkich tytoniowych firm w Europie. Niech wiedzą, że mamy dobry surowiec, za który wystarczy tylko godnie zapłacić, by popłyną do nich wartkim strumieniem.
• Liczy pan na to, że tytoń będzie tu uprawiany przez kolejne 50 lat?
– Mam nadzieję, że tak. Chociaż w tym roku plantatorzy nie mają wielu powodów do zadowolenia. To pierwszy sezon, w którym nie dostajemy dopłat. Musimy utrzymać się z tego, co otrzymamy na skupie. I chociaż cena skupu jest w tym roku o około 20 proc. wyższa niż 12 miesięcy temu to zarobimy zdecydowanie mniej. Szacuję, że za I klasę tytoniu w tamtym roku otrzymywaliśmy 18 zł. Teraz 14 zł.
• Czy to znaczy, że plantatorzy będą likwidowali swoje plantacje?
– Aż tak czarnego scenariusza nie wieszczę. W przygotowanie plantacji, które w niczym nie ustępują tym z zachodu Europy, poświęciliśmy zbyty dużo pracy i wkładu finansowego. Dlatego nie sądzę żeby ktoś zdecydował się na tak drastyczny krok. Mam też cichą nadzieję, że za rok, czy dwa cena skupy pójdzie w górę. Może nie jakoś drastycznie, ale jednak.
• Plantatorzy powinni więc gorszy okres przeczekać.
– Tak, ale nie mogą sobie pozwolić na produkcję byle jakiego tytoniu. Musimy utrzymać wysoką jakość starając się jednocześnie zwiększyć oszczędności. Można na przykład wstrzymać się z modernizacją upraw. Można sprzedawać towar od razu po wysuszeniu, by nie ponosić kosztów przechowywania.
• Mimo kiepskiej koniunktury polecił by pan przyjacielowi zakładanie w tej chwili plantacji tytoniu?
– Tak, ale tylko wtedy, gdy mój przyjaciel spełniałby odpowiednie cechy. To musi być człowiek niezwykle pracowity. Przy tytoniu pracuje się przez okrągły rok. W dodatku nie można nic przełożyć nawet o dzień czy dwa. Kiedy trzeba pracować to się pracuje. Na przykład tegoroczne żniwa. Jest upał, a tytoń trzeba zbierać. Jedyne co może zrobić plantator żeby nie męczyć się w najgorszy upał to pracować od 4 rano i późnym wieczorem. Nowi plantatorzy tytoniu są potrzebni. W Polsce produkuje się 30 ton tytoniu, a potrzeba 100 tys. ton. Zbyt na tytoń będzie.
• Także na zachodzie Europy?
– Zdecydowanie tak, tylko musimy pokazać, że niczym nie odbiegamy od zachodnich standardów. Musimy też głośno mówić o tym, że skoro produkujemy towar taki jak na zachodzie Europy, to tak samo powinniśmy zarabiać.