![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Dzisiaj w kilku miejscach powiatu puławskiego można było oglądać ciągniki z biało-czerwonymi flagami. To część ogólnopolskiego protestu przeciwko m.in. zbyt szerokiemu importowi produktów rolnych ze wschodu.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Grupy rolników ze swoimi ciągnikami stanęły dzisiaj na trzech odcinkach dróg serwisowych wzdłuż dróg ekspresowych S12 i S17. Byli pomiędzy Kurowem i Markuszowem, pomiędzy Żyrzynem i Skrudkami oraz w pobliżu Młynek w gminie Końskowola. Tylko na terenie powiatu puławskiego na ulice wyjechało co najmniej kilkadziesiąt ciągników. Protesty rozpoczęły się synchronicznie, równo o godz. 12.
Rolniczy sprzęt nie blokował dróg, ale konwoje z migającymi, pomarańczowymi światłami, biało-czerwone flagi i transparenty z pewnością były dostrzegalne zwłaszcza dla osób korzystających z dróg ekspresowych. Część kierowców ciężarówek wyrażała swoją solidarność z protestującymi za pomocą sygnałów dźwiękowych.
O co chodzi protestującym? - Chcemy ograniczenia importu produktów rolnych ze wschodu i zmian w Europejskim Zielonym Ładzie, którego założenia powinny być badziej adekwatne do naszego klimatu i lokalnych warunków. Jeśli nic się nie zmieni, perspektywy dla polskich rolników są niekorzystne. Ludzie są zawiedzeni sytuacją, stąd dzisiejsze pospolite ruszenie - tłumaczy Krzysztof Kozak z gminy Końskowola, jeden z demonstrantów, właściciel gospodarstwa szkółkarskiego.
Nasz rozmówca, podobnie jak grupa rolników z Nowego i Starego Pożoga, Młynek, Skowieszyna i innych miejscowości gminy Końskowola, pojawił się w południe na wiadukcie pomiędzy wioskami Młynki i Sielce. Na barierkach rolnicy zamontowali transparent z hasłem "Ogólnopolski protest rolników" i głównymi postulatami.
- Sprzeciwiamy się niekontrolowanemu importowi produktów rolnych z Ukrainy, ale zmienić musi się także cała polityka rolna Unii Europejskiej, bo obecnie panuje w niej ogromny zamęt - ocenia pan Andrzej, kolejny z protestujących rolników. - To jest nasz sygnał ostrzegawczy. Robimy to, żeby nas zobaczyli, dostrzegli nasze postulaty - dodaje.
Producenci rolni wierzą w to, że ich działania przyniosą skutek. - Myślimy, że coś się zmieni, bo pierwsze decyzje na szczeblu unijnym już zapadają. Rząd też obiecuje nam, że do naszych spraw się przychyli i np. na granicach wprowadzi ograniczenia importowe - przyznaje Krzysztof Kozak. Ale jeśli mimo obietnic, wszystko zostanie po staremu, rolnicy gotowi są na kolejne kroki. - My dzisiaj ruchu nie blokujemy, ale jeśli takie formy protestu nie wystarczą, będziemy blokować drogi - ostrzega pan Andrzej.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)