Najnowsza ekranizacja spod znaku Jamesa Bonda obudziła dyskusję na temat preferencji seksualnych bohatera. Wszystko przez co najmniej dwuznaczną scenę ze "Skyfall". Jednak odtwórca głównej roli David Craig zapewnia, że agent 007 nigdy nie będzie gejem.
Już po kinowej premierze "Skyfall" w internecie i tabloidach zawrzało, nie tylko z tego powodu, że zamiast ulubionego drinka na bazie wódki Martini - obowiązkowo wstrząśniętej, nie zmieszanej - agent Jej Królewskiej Mości sięga, po butelkę piwa Heineken, jednego z najbardziej szczodrych sponsorów tej produkcji. Coraz częściej pojawiać się zaczęło pytanie czy twórcy filmu przypadkiem nie zamierzają w postaci głównego bohatera obudzić skłonności homoseksualnych.
Uczestniczący w licznych bankietach oraz wywiadach telewizyjnych i prasowych promujących film Craig nie zdołał uciec od pytań o tożsamość seksualną 007.
"Nie, nie wyobrażam sobie tego. James nie jest gejem, tak jak i nie sądzą, żeby był nim bohater grany przez Javiera. Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek 007 miał się oglądać za mężczyznami" - stwierdził podczas udziału w jednym z talk show w brytyjskiej stacji BBC.
Te wizje wydają się dość nierealne, choć w kinie przecież wszystko jest możliwe. na razie jednak najbardziej znanym agentem MI6 jest 44-letni Craig, którego twarz niemal nie znika z czołówek prasy. W ubiegłym tygodniu pojawił się na gali BBC America, na której otrzymał nagrodę "Najlepszy Brytyjski Aktor Roku". Gdy zszedł ze sceny i siadł przy stoliku obok koleżanki "po fachu" i zarazem żony Rachel Weisz ucałował ją dość namiętnie.
Ubrany był w nienagannie skrojony smoking, niczym grany przez niego agent, więc nie dziwią podpisy pod zdjęciami zamieszczone przez prasę: "szpieg, który mnie kocha", "tak potrafi całować tylko 007" czy też "to najważniejsza dziewczyna Bonda".