Żywność, m.in. udka z kurczaka, kaszanka, kawa, oliwki, karkówka oraz kosmetyki (kremy do ciała) o wartości nawet tysiąca złotych miesięcznie to towary, które pracownicy ratusza kupowali dla dzieci ze świetlic środowiskowych w Dęblinie. Niestety, jak się okazało po latach, zakupy nie trafiały do potrzebujących. Aferę opisaliśmy w sierpniu. Beata Siedlecka, burmistrz Dęblina, o tej sprawie zawiadomiła prokuraturę. Ta zakończyła właśnie tzw. czynności sprawdzające i wszczęła śledztwo.
– Śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez pracowników administracji samorządowej Dęblina. Osoby te wprowadziły w błąd burmistrza, informując o tym, że towary, o których mowa, trafiały dla dzieci, a w rzeczywistości tak się nie działo – mówi Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Na razie śledczy nie wskazują konkretnych osób odpowiedzialnych za nadużycia, używając ogólnego stwierdzenia „pracownicy administracji”. Wszyscy, którzy zajmowali się procederem przywłaszczania sobie żywności oraz innych towarów, a także świadkowie, w ciągu najbliższych miesięcy zostaną przesłuchani.