Kolizja na stacji zakończyła się nietypowo. Pokrzywdzony mężczyzna podał się za funkcjonariusza publicznego, wsiadł w samochód sprawcy i... odjechał. Nie potrafi wytłumaczyć swojego zachowania.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek po godz. 6.00 w miejscowości Stara Dąbia przy trasie krajowej K-17. Dyżurny ryckiej komendy dostał informację o kolizji na stacji paliw i zabraniu pojazdu. Na miejsce natychmiast udali się policjanci.
Na parkingu doszło do kolizji dwóch samochodów osobowych. Kierowcy wyszli z aut żeby zobaczyć co się stało. Wtedy pokrzywdzony podał się za funkcjonariusza publicznego, zabrał dokumenty sprawcy, wsiadł do jego renaulta i odjechał w kierunku Warszawy. Po kilkunastu kilometrach wjechał do przydrożnego rowu. Nic mu się nie stało.
Policjanci ustalili, że sprawcą, który zabrał pojazd jest 39-letni mieszkaniec gminy Stężyca. Mężczyzna został zatrzymany. Był trzeźwy. - Nie potrafił wyjaśnić dlaczego zabrał samochód i odjechał - mówi Jacek Wójcik z Komendy Powiatowej Policji w Rykach.
39-latek usłyszał już zarzuty i przyznał się do winy. Zgodnie z kodeksem karnym za popełnione przestępstwa grozi mu kara do 8 lat więzienia.