Niewiele brakowało, by 42-latek z Ryk zmarł z wychłodzenia. Jego siostra przekonała go do sprzedaży domu po rodzicach, wywiozła na wieś i zostawiła w pustostanie. Znaleziono go kilka dni później. Leżał na podłodze z hipotermią i zapaleniem płuc.
Pan Jarosław mieszkał samotnie na jednym z ryckich osiedli, w domu po rodzicach. Połowa nieruchomości należała do jego siostry, ale ta zrzekła się jej na rzecz swoich dzieci. Krewni mężczyzny mieli zamiar sprzedać dom, ale nie mogli tego zrobić z 42-latkiem w środku. Przekonali go zatem do sprzedania swojego udziału. Wyraził zgodę, a w zamian miał dostać kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce. Pieniądze jednak szybko zniknęły, rzekomo z powodu kradzieży.
W ostatnią sobotę stycznia siostra pana Jarosława pomogła mu się spakować i wywiozła go z domu. Umieściła w niezamieszkałym budynku położonym w jednej z małych wiosek w gminie Kłoczew. Chatka miała należeć w przeszłości do jej zmarłego kuzyna. Niesamodzielny mężczyzna z problemem alkoholowym został tam sam.
Ruch przed pustostanem w sobotę, 29 stycznia, zauważyli sąsiedzi. Gdy zorientowali się, że ten przez dłuższy czas mężczyzna nie wychodzi na zewnątrz, zaczęli się martwić. Zawiadomili wójta gminy Kłoczew, a ten sprawą zainteresował gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. We wtorek, 1 lutego, do wioski przyjechała policja.
– Otrzymaliśmy informację, że w pustostanie może znajdować się osoba nieporadna. Dzielnicowy na miejscu zastał leżącego na podłodze wyziębionego mężczyznę. Udzielił mu pomocy i wezwał karetkę – mówi st. asp. Agnieszka Marchlak, rzecznik KPP w Rykach.
Pan Jarosław miał hipotermię - temperaturę ciała wynoszącą zaledwie 33 stopnie Celsjusza i zapalanie płuc. Trafił do szpitala w Łukowie. Jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
– Gdy tylko wyjdzie ze szpitala, przeprowadzimy z nim wywiad. Jeśli będzie potrzebował pomocy, na pewno mu ją zaoferujemy. Na razie nie mamy wystarczających informacji o tym człowieku z uwagi na to, że dotychczas nie był to mieszkaniec naszej gminy – tłumaczy Ewa Pociask, dyrektor OPS-u w Kłoczewie.
To jednak nie koniec tej historii.
– Skierujemy do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez narażenie tego człowieka na utratę zdrowia lub życia – zapowiada wójt Zenon Stefanowski. – Takie „podrzucanie” ludzi, jak w tym przypadku, nigdy nie powinno mieć miejsca.
Siostra pana Jarosława zapewnia urzędników z Kłoczewa, że jej brat jest osobą w pełni sprawną i samodzielną. Zdolną do przetrwania w nowym domu, rozpalenia w piecu itp.