Lubelski sąd ponownie zajmie się skargą policjanta podważającego decyzję o zwolnieniu go z pracy za jazdę po pijanemu.
Chodzi o Marka W., byłego już dzielnicowego z Puław, który w listopadzie 2015 r. w godzinach pracy prowadził prywatny samochód mając w organizmie ponad 2 promile alkoholu. Mężczyzna twierdzi, że jako chroniony prawem związkowiec nie mógł być wydalony ze służby.
Marek W. był dzielnicowym puławskiej policji oraz szefem lokalnych struktur NSZZ Policjantów, gdy w listopadzie 2015 roku wpadł na prowadzeniu prywatnego auta pod wpływem alkoholu. Podczas kontroli na drodze w Młynkach okazało się, że miał 2 promile. W efekcie, decyzją komendanta, został zawieszony, a w kwietniu 2017 roku wydalony ze służby (do tego czasu pobierał połowę wysokości wynagrodzenia).
Szef puławskiej policji zwolnił Marka W. powołując się na ważny interes społeczny. Zrobił to mimo sprzeciwu ze strony NSZZ. Obrońca byłego dzielnicowego początkowo odwoływał się od rozkazu komendanta do szefa policji wojewódzkiej. Argumentował, że zwolnić jego klienta nie można, bo chroni go statut związku zawodowego.
Kolejne instancje, w tym Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie, odrzucały skargi policjanta-związkowca. Powoływano się przy tym na prawo mówiące o tym, że komendant ma prawo rozwiązać umowę z policjantem, jeśli okres jego zawieszenia przekroczył 12 miesięcy, a mimo to nie ustał powód zawieszenia (w tym przypadku – postępowanie karne).
Markowi W. w tej sytuacji pozostało tylko jedno: skierowanie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
I co ciekawe, NSA uchylił wyrok sądu wojewódzkiego. Orzeczenie (prawomocne) w tej sprawie wydano 12 września. Zgodnie z jego treścią, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie sprawę musi rozpatrzyć ponownie, a komendant wojewódzki policji wypłacić Markowi W. 240 zł jako zwrot kosztów sądowych.
NSA nie opublikował uzasadnienia takiej decyzji. Warto jednak dodać, że Marek W. nie ma szans na powrót do służby. Postępowanie karne przeciwko niemu skończyło się wyrokiem skazującym (prawomocnym). Były dzielnicowy dostał rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów. To oznacza, że bez względu na to, jak skończy się jego administracyjny bój przed WSA, munduru już nie założy.