Bardzo ciekawy mecz w Częstochowie. Motor tradycyjnie już do przerwy przegrywał. Tym razem 0:1 ze Skrą. A w drugiej połowie wyrównał i miał kilka szans, żeby przechylić szalę na swoją stronę. Ostatecznie drużyny podzieliły się jednak punktami.
Początek spotkania był obiecujący w wykonaniu gości. Gra toczyła się przede wszystkim na połowie Skry. W piątej minucie to gospodarze jako pierwsi stanęli przed szansą na gola. Kamil Wojtyra uderzył po krótkim rogu jednak dobrze strzał nogami odbił Sebastian Madejski.
Tuż po kwadransie o mały włos „swojaka” nie zaliczył Rafał Grodzicki, ale piłkę złapał bramkarz Motoru. 120 sekund później Tomasz Swędrowski uderzał z ostrego kąta w bramkarza, a do piłki przed polem karnym dopadł jeszcze Sławomir Duda, ale huknął obok bramki. W 25 minucie wydawało się, że będzie 0:1. Piotr Ceglarz nie trafił jednak dobrze w piłkę i skończyło się tylko na strachu gospodarzy.
Końcówka to akcje zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Najpierw dobrze zachował się Wojtyra, który wyłożył piłkę do Adama Olejnika, a ten strzałem po długim rogu dał Skrze prowadzenie. Dosłownie 120 sekund później świetną akcję przeprowadził Daniel Świderski. Dobrze zagrał tyłem do bramki, nabrał jednego rywala na „zamach”, a następnie przymierzył w słupek. Gra szybko przeniosła się pod drugie pole karne i Adam Nocoń w sytuacji sam na sam z Madejskim strzelał z ostrego kąta w bramkarza żółto-biało-niebieskich.
Po zmianie stron ponownie piłkarze Mirosława Hajdy byli inną drużyną. Od razu po wznowieniu gry zdominowali rywali i szybko doprowadzili do remisu. Po wrzutce z lewej strony w odpowiednim miejscu znalazł się Rafał Król, który z bliska posłał piłkę do siatki. Motor złapał wiatr w żagle. Aktywny był zwłaszcza Świderski, który raz strzelał efektowną przewrotką, a raz głową. Niestety, w obu przypadkach niecelnie.
Powoli do głosu zaczęła dochodzić także drużyna z Częstochowy. Skra pokazała, że potrafi ładnie wymieniać podania po ziemi i w ten sposób kilka razy przedostała się pod bramkę gości. W 68 minucie zabrakło tylko lepszego, ostatniego podania Jakuba Siniora, który zagrał wzdłuż bramki, ale do nikogo. Kilka chwil później miejscowi znowu rozklepali rywali, a na koniec Wojtyra prawie stanął oko w oko z Madejskim. Prawie, bo źle przyjął piłkę i za bardzo „wygonił” się do boku.
W 79 minucie chyba wszyscy kibice z Lublina widzieli już piłkę w siatce gospodarzy. Po rzucie rożnym uderzał Dominik Kunca, a piłka szczęśliwie trafiła pod nogi Grodzickiego. „Grodek” z kilku metrów strzelił jednak w boczną siatkę. Ostatnie minuty to wymiana ciosów. Najpierw Krzysztof Napora uderzył tuż obok bramki. Po drugiej stronie boiska groźnie główkował Kunca, a dobitka Swędrowskiego została zablokowana.
W doliczonym czasie gry Marcin Michota przerywał kontrę przeciwnika faulem i po drugim „żółtku” wyleciał z boiska. Mało brakowało, a Skra wykorzystałaby grę w przewadze w piątej, dodatkowej minucie. Sinior zagrał nad obrońcami do rezerwowego Sebastiana Rogali. A ten w pierwszym kontakcie z piłką od razu był sam przed bramkarzem gości. Mógł zapytać bramkarza, w który róg chce dostać piłkę, ale uderzył prosto w Madejskiego. I piłkarze Motoru mogli głęboko odetchnąć.
Skra Częstochowa – Motor Lublin 1:1 (1:0)
Bramki: Olejnik (34) – R. Król (49).
Skra: Biegański – Napora, Holik, Mesjasz, Brusiło, Sinior, Olejnik, Noiszewski, Nocoń (90+2 Zieliński), Niedbała (71 Słomka), Wojtyra (90+5 Rogala).
Motor: Madejski – Michota, Grodzicki, Cichocki, Bogacz, Ceglarz (64 Kunca), Swędrowski, Duda, R. Król, Jagodziński (54 Rak), Świderski (74 Ropski).
Żółte kartki: Sinior, Słomka – Grodzicki, Michota, Duda, Bogacz.
Czerwona kartka: Michota (Motor, 90+3 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Paweł Dziopak (Tychy).