Po kolejne punkty piłkarze Motoru wybiorą się do Częstochowy. Sobotni mecz z tamtejszą Skrą rozpocznie się o godz. 16
Piłkarze Mirosława Hajdy na pewno liczą, że wreszcie uda im się lepiej wejść w mecz. Do tej pory w II lidze trzy razy przegrywali po pierwszych połowach: 0:2, 0:1 i 0:2. Mimo to potrafili wywalczyć cztery punkty. Ostatnio przeciwko Błękitnym Stargard „oczko” uratował Tomasz Swędrowski, który w doliczonym czasie gry zdobył bramkę z rzutu wolnego.
Skąd bierze się słabsza postawa drużyny przed przerwą? – Trzeba przyznać, że nie gramy źle, a to, że po 45 minutach przegrywamy wynikało z tego, że gorzej pracujemy w defensywie. Drugie połowy to nasza dominacja. Przeciwnicy nawet nie próbowali wyprowadzać ataków – mówi Tomasz Jasik, drugi trener Motoru.
– Nie uważam, żebyśmy mieli duży problem. Największy kłopot to odbudowa ustawienia po straconej piłce, tak wynika z analizy. Wiemy też, że rywale nas oglądają i nastawiają się na to, jak gramy. Chcą wykorzystać nasze słabsze strony, a my musimy wystrzegać się błędów – dodaje asystent trenera Hajdy.
Przyznaje także, że Częstochowa, to bardzo trudny teren. – Niewiele drużyn potrafiło wygrać na boisku Skry, które jest ich dużym atutem. Za nimi przemawia także doświadczenie, bo grają już w drugiej lidze któryś sezon, w przeciwieństwie do nas. My musimy uważać, żeby nie dać się wciągnąć na połowę przeciwnika, a do tego popracować nad powrotem do defensywy. Zdajemy sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz, ale jedziemy po punkty. Mamy swój styl i chcemy go doprowadzić do perfekcji. Wiadomo, że obecnie ofensywa funkcjonuje na wysokim poziomie, a teraz trzeba dołożyć do tego defensywę – wyjaśnia Tomasz Jasik.
Skra zaczęła nowy sezon od dwóch zwycięstw. Na inaugurację pokonała rezerwy Śląska Wrocław 1:0. Później takim samym wynikiem zakończyła domowe spotkanie z KKS Kalisz. A w miniony weekend zmierzała po trzecie, skromne zwycięstwo, bo prowadziła w Suwałkach z Wigrami. Ostatni kwadrans to jednak szybka strata dwóch goli i przegrana ekipy z Częstochowy 1:2.
– Szkoda tej porażki, bo przy lepszym zachowaniu po zdobytej bramce mogliśmy wywieźć z Suwałk jakieś punkty. Podświadomie się chyba cofnęliśmy przy prowadzeniu 1:0 i oddaliśmy pole gry. Nie załamujemy się jednak, bo mamy ambitną drużynę, ale gdy nadarza się okazja, żeby punktować, to trzeba ją wykorzystać – mówi Piotr Nocoń, kapitan Skry na klubowym portalu.
I dodaje, jakiego spotkania spodziewa się w sobotę przeciwko Motorowi. – Mam nadzieję, że to będzie ciekawe widowisko, ale tym razem z bardziej pozytywnym zakończeniem dla nas. Może ta porażka z Wigrami była nam potrzebna, żeby obudzić w sobie sportową złość i przekonać się, że trzeba mocniej walczyć o punkty.
Co ciekawe, wszystkie trzy bramki dla Skry w tym sezonie zdobył Kamil Wojtyra. 23-latek jeszcze w poprzednich rozgrywkach występował w IV lidze śląskiej w barwach Znicza Kłobuck. I jedno jest pewne – potrafi strzelać gole. Mimo skróconego sezonu Wojtyra w lidze zapisał na swoim koncie... 18 trafień. A kolejne osiem dorzucił w Pucharze Polski.