W trzecim meczu półfinałowym play-off o mistrzostwo Polski Azoty Puławy przegrały na swoim parkiecie z Orlen Wisłą Płock 29:31 i nie awansowały do finału. Puławianom została walka o brązowy medal. Ich rywalem będzie przegrany z pary: Vive Tauron Kielce – Pogoń Szczecin
Gospodarze, jak zapowiadali po drugim przegranym spotkaniu na parkiecie w Płocku, postawili się utytułowanej ekipie Orlenu. W meczu przed własną publicznością Azoty walczyły jak równy z równym z jednym z faworytów do złotego medalu. Klasą dla siebie był nominalny skrzydłowy Przemysław Krajewski. Popularny „Krajek”, z powodu kłopotów kadrowych, zagrał na pozycji rozgrywającego. Reprezentant Polski, brązowy medalista tegorocznych mistrzostw świata w Katarze do początku zaczął punktować rywala. Szczypiornista zdobył pierwsze cztery bramki dla swojego zespołu i w ósmej minucie był remis 8:8.
Wraz z upływem czasu na parkiecie trwała zacięta walka. W 25 minucie Mateusz Kus doprowadził do remisu 9:9. Decydujące słowo w tym okresie należało do gospodarzy, którzy grając mocno w obronie i skutecznie w kontrataku wyszli na prowadzenie 15:12. Na listę strzelców w drużynie Azotów wpisali się w tym okresie Jan Sobol, Piotr Masłowski oraz Krajewski.
Dobra passa trwała także w drugiej odsłonie. Dopiero w 38 min przyjezdni doprowadzili do remisu (17:17). W puławskiej hali nadal oglądaliśmy bardzo ciekawe widowisko. Oba zespoły punktowały się niczym wytrawni bokserzy w ringu. Żadnej z ekip nie udało się odskoczyć na więcej niż jedno trafienie. Dopiero w 51 min skrzydłowy Orlen Wisły Valentin Ghionea wyprowadził przyjezdnych na dwa gole różnicy (26:24). W tym momencie coś zacięło się w grze podopiecznych trenera Ryszarda Skutnika.
Zaczęły pojawiać się błędy w ataku, miejscowi stracili pomysł na rozgrywanie akcji. Wynikało to poniekąd z krótkiej ławki rezerwowych i braku zmienników. Ten fakt wykorzystali płocczanie, którzy zwiększyli przewagę do czterech bramek (28:24 w 53 min, 30:26 w 55 min). Kiedy do końca zostały dwie minuty, a na świetlnej tablicy nadal były cztery gole różnicy, było już pewne, że grającym ambitnie puławianom nie uda się sprawić niespodzianki i doprowadzić do czwartego meczu z „Nafciarzami”.
– Najważniejsze, że podjęliśmy wyzwanie i walczyliśmy z Płockiem jak równy z równym. Daliśmy naszym kibicom sporo emocji. Forma zwyżkuje. To dobry prognostyk przed batalią o brązowy medal – powiedział rozgrywający Azotów Piotr Masłowski.
Azoty Puławy – Orlen Wisła Płock 29:31 (15:12), stan rywalizacji: 0-3
Azoty: Bogdanow, Zapora – Sobol 3, Przybylski 2, Savić 2, Masłowski 3, Kus 2, Tojcić, Krajewski 15, Skrabania 2. Kary: 8 minut.
Orlen Wisła: Wichary, Morawski, Correlas – Kwiatkowski, Daszek 4, Racota 3, Tioumentsev 4, Ghionea 8, Piechowski 1, Syprzak 5, Montoro 6. Kary: 8 minut.
Sędziowali: Damian Demczuk, Tomasz Rosik (Lubin). Widzów: 711.