Najsłabszy okresem w rundzie jesiennej była jej końcówka. – Kontuzje, praca, studia zawodników i wypadki losowe – wylicza przyczyny takiej postawy swoich podopiecznych szkoleniowiec Dębu Cezary Główka.
– Przełożyło się to na skromną zdobycz w pierwszej fazie gier. Przed startem rozgrywek liczyliśmy na 20 punktów. Mamy ich o pięć mniej. Szkoda kilku, dość pechowych, porażek: szczególnie 1:3 w Dobryniu z LZS i na swoim terenie 0:2 z Niwą Łomazy. Drugie ze spotkań było meczem przełożonym, w którym praktycznie zagraliśmy bez bramkarza. Mieliśmy takie spotkania, w których musieliśmy grać bez czterech podstawowych zawodników.
Kłopoty kadrowe niepokoją opiekuna zespołu z Dębowej Kłody. W rundzie rewanżowej nie zanosi się aby było lepiej. Z powodu pracy z gry musiał zrezygnować Grzegorz Tabeński. Poważny uraz w starciu z LZS Dobryń wykluczył ofensywnego pomocnika Marcina Sawickiego. – Już w pierwszej rundzie Grzesiek zagrał zaledwie w kilku spotkaniach. Lukę w ataku zapełnialiśmy właśnie Marcinem. W tej sytuacji bardzo przydałby nam się rasowy napastnik. Rozglądamy się za takimi graczami – mówi trener.
Szkoleniowiec bardzo liczy na powrót Mateusza Turowskiego. – W pierwszej rundzie z powodu kontuzji i pracy nie mógł zbytnio nam pomóc. Zabrakło go w prawie połowie spotkań. Mam nadzieję, że sytuacja ulegnie poprawie podczas wiosny – mówi trener Główka. Nie wiadomo też czy ekipy z Dębowej Kłody nie opuści doświadczony, już 48-letni stoper Andrzej Turowski, ojciec Mateusza. – To byłaby spora strata – twierdzi szkoleniowiec. – Andrzej nosi się z takim zamiarem, niewykluczone, że go zrealizuje.
Mimo problemów kadrowych w zespole Dębu nie tracą nadziei na lepszą wiosnę. – Rok temu byliśmy w jeszcze gorszej sytuacji. Kiedy obejmowałem drużynę w połowie sezonu miała zaledwie 11 punktów. W rundzie rewanżowej tak dobrze zagraliśmy, że na koniec mieliśmy aż 38 punktów. W klasyfikacji wiosny zajęliśmy drugie miejsce, tuż za LKS Milanów. Dlaczego tym razem nie miałoby być tak samo? – zastanawia się opiekun Dębu. – Ważne jest też to, że zespoły z dołu tabeli, które będą walczyć o utrzymanie, gościmy na swoim terenie.
Zawodnicy Dębu nie mają czasu na odpoczynek. – Gramy w parczewskiej lidze halowej. Zajęcia planujemy wznowić w lutym. W okresie kontrolnym zagramy m.in. z Ludwiniakiem Ludwin, Orłem Czemierniki oraz juniorami starszymi Victorii Parczew – wylicza szkoleniowiec.