Piłkarze Dębu Dębowa Kłoda i Orląt Łuków musieli zmierzyć się również z mokrym śniegiem
Zimowa aura nie była sprzymierzeńcem drużyn, które rozegrały 13 kolejkę spotkań
Mecz Sokoła Adamów z liderem ŁKS Łazy odbył się pod dużą presją. – Goście domagali się walkowera z powodu zalegania śniegu na boisku. Opady zaskoczyły wszystkich. Dlatego dzwoniliśmy w tej sprawie do związku w Białej Podlaskiej. Wytyczne były jasne: odśnieżyć pola karne oraz linie obrysowe i środkową linię boiska i grać. Sędziowie zdecydowali także, że rozegramy najpierw 20 minut i zobaczymy, czy będzie można kontynuować mecz. Na szczęście okazało się, że dokończenie spotkania jest możliwe – tłumaczy Mirosław Zdunek, prezes Sokoła Adamów.
Gospodarze prowadzili 2:1. Po zmianie stron do głosu doszli piłkarze z Łazów, którzy najpierw wyrównali, a następnie przechylili szalę wygranej. – Błąd naszego obrońcy na 17 metrze kosztował nas stratę bramki i trzech punktów – ubolewa prezes Sokoła. – Z przebiegu spotkania powinno się ono zakończyć remisem.
– Byliśmy za przełożeniem meczu – przyznaje Jan Baniak, prezes ŁKS Łazy. – Spotkanie miało się rozpocząć o godzinie 11, a w momencie naszego przyjazdu, czyli o 10.15 gospodarze zabrali się do odśnieżania boiska. W pierwszej połowie nie było mowy o grze w piłkę nożną. Była to zwykła kopanina. Po przerwie podjęliśmy walkę, która zakończyła się naszym sukcesem. Gdybyśmy tego nie zrobili, to być może mielibyśmy kłopoty ze zwycięstwem, a już na pewno z remisem.
Sokół Adamów – ŁKS Łazy 2:3 (2:1)
Bramki: Mateusz Baran (13), M. Dzido (42) – Purzycki (31, 86), Tchórzewski (57).
Sokół: N. Osial – P. Nowicki, K. Nowicki, Lipiec, Maciej Baran (37 Facon), Skowron, Sokołowski, Sopyła, Mateusz Baran, Borkowski, M. Dzido (70 Dziewulski).
Łazy: Krasuski – Goławski, Janaszek, Przybysz, P. Szaniawski, Izdebski, Gryczka, Tchórzewski (82 Okoń), Wysokiński, Gaj (46 Młynarczyk), Purzycki (87 Sobczak).
Huragan Międzyrzec Podlaski, po raz kolejny udowodnił, że w obecnym sezonie gra w kratkę. Po dość zaskakujących porażkach po 0:1 z Bizonem Jeleniec i Orłem Czemierniki, w 13 kolejce pokonał wyżej notowaną Unię Żabików 4:1. – Po stratach punktów z Jeleńcem u siebie i w Czemiernikach odbyliśmy dyscyplinujące rozmowy z zawodnikami. Jak widać, poskutkowały – cieszy się kierownik Huraganu Tadeusz Żechowski.
Po dobrej pierwszej odsłonie miejscowi wygrywali 2:0. W drugiej gospodarze dorzucili dwa kolejne trafienia. – Tym razem zespół pokazał charakter i wolę walki – twierdzi Żechowski. I dodaje: – widać było, że piłkarze odblokowali się psychicznie i rozegrali bardzo dobre spotkanie. Wygraliśmy zasłużenie.
– Rozegraliśmy najsłabszy mecz w rundzie jesiennej. Byliśmy osłabieni kadrowo, miałem do dyspozycji tylko dwóch młodzieżowców, zatem nie mogłem dokonać zmiany. Nawet gdyby udało się nam zremisować to byłby to mocno niesprawiedliwy wynik – mówi szkoleniowiec Unii Artur Dadasiewicz.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Unia Żabików 4:1 (2:0)
Bramki: Łukanowski (13), Mirończuk (41), Grudziński (47), Mitura (66 z karnego) – P. Pliszka (60 z karnego).
Huragan: Łabędowicz – Mirończuk, Skrodziuk, Korgol, Korniluk, Łukanowski, Olszewski (77 Kiryluk), Mielnik, Wojtczuk, Mitura, Grudziński (65 Golec).
Żabików: Dąbkowski – Kępa, Księżopolski, Palica (46 Mazurek), Niewęgłowski, Frączek (46 Pieńko), Zgrajka, Kot, P. Pliszka (68 D. Pliszka), Koczkodaj (76 Paskudzki), Wołek.
Spotkanie w Dobryniu toczyło się w trudnych warunkach. – Na boisku zalegał śnieg – mówi szkoleniowiec Kujawiaka Robert Filip. – Nie była to piłka nożna, a raczej rugby połączone z zapasami.
Oba zespoły skupiały się przede wszystkim na tym, aby nie stracić bramki. – Był to typowy mecz walki – twierdzi trener LZS Dobryń Piotr Ciejak. Po pierwszej połowie więcej powodów do zadowolenia mieli goście. Beniaminek ze Stanina prowadził po celnym strzale Sebastiana Matuszewskiego. – Nie za bardzo pasowała nam taktyka z wybijaniem piłki od jednego pola karnego do drugiego – tłumaczy Filip. – W pierwszej części spotkania mieliśmy swoje szanse na podwyższenie wyniku, ale Sebastian Matuszewski i Grzegorz Iskra nie mieli szczęścia. Podobnie było po przerwie. Ponownie Matuszewski i Marcin Kazana pomylili się. Mieliśmy optyczną przewagę, ale nie potrafiliśmy jej udokumentować.
– Podział punktów jest sprawiedliwym rozstrzygnięciem – podsumował trener Ciejak.
LZS Dobryń – Kujawiak Stanin 1:1 (0:1)
Bramki: Przybylski (50) – Matuszewski (20).
Dobryń: Żmudziński – Demczuk, Przybylski, Rudowski (53 Szydło), D. Samsoniuk, Płandowski, Mojs, Romaniuk, B. Samsoniuk, Korneluk (80 Melaniuk), Rybaczuk.
Kujawiak: Wiśniewski – Szlaski, Kacik, M. Kazana, Osiak (70 Gajda), Skwarek, Chromiński (65 K. Kazana), Adamiak, Kwaśny (55 Piotrowicz), Iskra, Matuszewski.
Grom Kąkolewnica – Orzeł Czemierniki 2:1 (1:1)
Bramki: Krośko (30), P. Muszyński (60) – Meksuła (20).
Czerwone kartki: Łukasz Samociuk (Grom) w 89 min za niesportowe zachowanie; Aleks Kaliński (Orzeł) w 89 min, za komentowanie decyzji sędziego; Leszek Sosnowski (Orzeł) w 90 min, za komentowanie decyzji sędziego.
Grom: Sokołowski – M. Muszyński, Kosel, Krośko (83 Wysokiński), Lotek, Olszewski (88 Sokół), Nurzyński (58 Garbacik), Chromik, Samociuk, Kanatek (60 Sierpień), P. Muszyński.
Orzeł: Bocian – Mańko, Meksuła, Sosnowski, Gruba (85 Krajanowski), Cholewa (57 Świć), Nowacki (80 Masłowski), Zazuwiak, Zarzecki, Dąbrowski, Kaliński.
Na boisku w Łomazach też leżał śnieg. – Nie było go tak dużo, jak na innych murawach. Jestem zadowolony z postawy zespołu. Daliśmy jednak trzy prezenty rywalowi i punkty odjechały – mówi Czesław Lewkowicz, kierownik Niwy.
– Graliśmy do końca i to się opłaciło. Zawodnicy włożyli sporo serca w walkę i za to należą im się brawa – mówi uradowany trener Bizona Przemysław Tryboń.
Niwa Łomazy – Bizon Jeleniec 3:4 (2:1)
Bramki: Malewicz (13), J. Bańkowski (35), Mroczkowowi (89) – M. Botwina (42, 54, 79), Jankowski (90 + 4).
Niwa: Kaczmarek – Kukawski, Staszczuk, Chorąży, K. Maksymiuk, Kozakiewcz, J. Bańkowski (83 Fuks), Bojarczuk (56 T. Lewkowicz), Borysiuk, P. Maksymiuk (46 Łukaszuk), Malewicz (75 Mroczkowski).
Bizon: Rudnicki – Bącik, K. Rybka, Sokołowski, Mikołajewski, Goławski, Bulak (75 Kabat), Kmieć (46 Grzywacz), Jankowski, M. Botwina (84 Kucharzak), Jamborski.
Dąb Dębowa Kłoda przegrał trzeci mecz z rzędu. Po porażkach z LZS Dobryń i ŁKS Łazy drużyna trenera Cezarego Główki oddała komplet punktów spadkowiczowi z IV ligi Orlętom Łuków. – Ten mecz nie powinien się odbyć. Razem z trenerem gości Andrzejem Zarzyckim byliśmy skłonni do gry w innym terminie. Obserwator nakazał jednak jego rozegranie. Nie obawiałem się starcia z Łukowem, ale nie w takich zimowych warunkach. Ucierpiało na tym boisko, na którym już 20 listopada mamy rozegrać zaległy mecz z Niwą Łomazy – mówi trener Dębu Cezary Główka.
– Skoro sędziwie zdecydowali, że mamy rozegrać mecz, nie było innej opcji. Warunki były dość trudne. Graliśmy mądrze i zasłużenie wygraliśmy – mówi szkoleniowiec Orląt Andrzej Zarzycki.
Dąb Dębowa Kłoda – Orlęta Łuków 1:5 (0:1)
Bramki: Wójcik (70) – Sierpiński (10), Soćko (50 z karnego, 60), Zdanikowski (75), Wałachowski (85).
Dąb: Ciupak – Rudnik, Uziak, Supryn, T. Tabeński, Cholewa, Daszczyk, Wójcik, Maciej Sawicki, Krasiński, G. Tabeński.
Orlęta: Bednarski – Machniak, Czernic, Zdanikowski, Jaworski, Ł. Ebert, M. Ebert, Szustek (80 Tokarski), Sierpiński, Wałachowski, Soćko.
Tytan Wisznice – Dwernicki Stoczek Łukowski, nie odbył się. Przełożony na wiosnę
Mecz zaległy (z 11 września):
LZS Dobryń – Dwernicki Stoczek Łukowski 4:3 (2:2)
Bramki: Romaniuk (21, 25), Korneluk (87), B. Samsoniuk (90 + 3) – Bogusz (22 z karnego), Śledz (36), Sierociuk (47).
Dobryń: Żmudziński – D. Samsoniuk, Demczuk, Szydło, Mielnik (55 Charytoniuk), Płandowski, Mojs (75 Mądry), Romaniuk, B. Samsoniuk, Korneluk, Rybaczuk (65 Melaniuk).
Dwernicki: Łukasik – Moreń, Wiszniewski, Kozieł (57 Kosut), Sierociuk, Kozłowski, Pieńkus (86 Dynek), Bogusz, Perczyński, Adamiak, Śledź.
20 listopada (mecze zaległe z 23 października): Dąb – Niwa * Kujawiak – Huragan.