Justyna Kowalczyk nie ukończyła rywalizacji. Na kilometr przed metą zeszła z trasy. Po chwili zemdlała. Wygrała Marit Bjoergen.
Przewaga 34-latki z Trondheim przed ostatnim etapem była tak duża, że tylko kataklizm mógłby odebrać jej pierwsze w karierze zwycięstwo w Tour de Ski. Nic takiego nie miało jednak miejsca i Bjoergen wywalczyła ostatni brakujący jej tytuł.
Wcześniej wygrywała już Puchar Świata, mistrzostwa świata i igrzyska olimpijskie. Na podium stanęły same Norweżki. Po lewej stronie zwyciężczyni druga Therese Johaug, a po prawej trzecia Heidi Weng.
Justyna Kowalczyk nie ukończyła rywalizacji. Na kilometr przed metą zeszła z trasy. Po chwili zemdlała. Na szczęście nie musiała długo czekać na pomoc i błyskawicznie została odtransportowana karetką do szpitala. Przeszła rutynowe badania i została wypisana.
Problemy Polskiej Królowej Nart zwiastowała już sobotnia "dycha klasykiem”. Ulubiona konkurencja sprawiła jej zaskakująco dużo problemów. Zaczęła bardzo mocno, próbując walki bark w bark z Norweżkami, ale o ile na podbiegach było to możliwe, o tyle posiadające lepiej przygotowane narty Skandyndawki odjeżdżały na zjazdach.
Wymęczona Kowalczyk straciła siły, a na ostatnich kilometrach walczyła sama ze sobą, żeby nie zejść z trasy. Dzień później nie starczyło jej juz sił.
- Pewnie na to, co wydarzyło się na podbiegu pod Alpe Cermis, wpływ mógł mieć bardzo ciężki sobotni bieg. Justyna nie czuła się na nim najlepiej, a do tego chyba zawiodła trochę narty. Na mecie była wyczerpana. Nie dawała jednak żadnych sygnałów w niedzielę, że może mieć takie kłopoty - powiedział Rafał Węgrzyn, asystent Aleksandra Wierietielnego, trenera Justyny Kowalczyk, w rozmowie z eurosport.onet.pl.
Tegoroczne Tour de Ski było natomiast bardzo udane dla Sylwii Jaśkowiec. Znajdująca się w życiowej formie biegaczka z Myślenic ukończyła cały cykl na 16 miejscu, we wszystkich konkurencjach zdobywając punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Powody do zadowolenia ma też Kornelia Kubińska, 21 w TdS. Dla obu naszych reprezentantek były to najlepsze wyniki w karierze.
Wśród mężczyzn triumfował Norweg Martin Johnsrud Sundby, który finiszował przed swoim rodakiem Petterem Northugiem i Rosjaninem Jewgienijem Biełowem. Cykl ukończył tylko jeden Polak - Maciej Kreczmer, sklasyfikowany na 42 miejscu.