Nowy trener Tomasovii Jacek Paszkiewicz rozpoczął pracę w niebiesko-białych od wygranej z Lewartem Lubartów 2:1. Gospodarze zadali decydujący cios w ostatnich sekundach spotkania
Co ciekawe pierwszą świetną okazję mieli przyjezdni. Sam na sam z Łukaszem Bartoszykiem znalazł się Dawid Niewęgłowski. Niestety dla gości zamiast do siatki trafił w słupek. Po kwadransie odpowiedzieli miejscowi.
Wszystko zaczęło się od sprytnego wyrzutu z autu do Krzysztofa Zawiślaka. Ten idealnie wyłożył piłkę przed pole karne do Ireneusza Barana. Grający, drugi trener świetnie przymierzył z dystansu i piłka wylądowała w siatce. Niedługo później doświadczony zawodnik miał bardzo podobną sytuację, jednak tym razem dobrze spisał się bramkarz Lewartu.
Do przerwy utrzymało się skromne prowadzenie ekipy z Tomaszowa Lubelskiego, ale po godzinie gry dał o sobie znać Hubert Kotowicz. Były gracz Górnika Łęczna wiele razy pokazał się z dobrej strony, kiedy zakładał koszulkę Lublinianki.
Teraz, kiedy znalazł się sam przed Bartoszykiem z zimną krwią go minął i po chwili posłał piłkę do siatki. W kolejnych fragmentach długo wydawało się, że kibice nie obejrzą już kolejnych goli. W 90 minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Barana na bramkę zamienił jednak Dawid Zawiślak, który na boisku pojawił się kilka chwil wcześniej.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Lewart Lubartów 2:1 (1:0)
Bramki: Baran (15), D. Zawiślak (90) – Kotowicz (58)
Tomasovia: Bartoszyk – Żurawski (46 Szuta), Misztal, Joniec, Skiba, Mazurkiewicz, Baran, Smoła, Paskiw (78 Ratyna), Orzechowski (84 D. Zawiślak), K. Zawiślak (80′ Kłos)
Lewart: Parzyszek – M. Jezior, J. Niewęgłowski (46 Mitura), Bijan, B. Jezior (74′ Michna), Kotowicz (83 Kula), Rusinek, Bujak, D. Niewęgłowski, Kompanicki, Semczuk (76 D. Pikul).
Żółte kartki: Smoła – D. Niewęgłowski, Mitura, Bujak, Rusinek.
Czerwona kartka: Rusinek (Lewart, 80 minuta – za dwie żółte).
Sędziował: Kacper Czarnota (Chełm). Widzów: 500.