FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
W niedzielę o godz. 15.30 Górnik Łęczna zainauguruje zmagania w grupie spadkowej od wyjazdowego spotkania z Jagiellonią Białystok
Gdyby sezon tak jak dawniej kończył się po 30 kolejkach, Górnika Łęczna nie byłoby już w piłkarskiej ekstraklasie. Ale reforma rozgrywek dała zielono-czarnym drugie życie. Przed nimi siedem spotkań w fazie finałowej i ostra walka o utrzymanie.
Wszystko zacznie się od niedzielnego spotkania z Jagiellonią Białystok. Dla obu drużyn to mecz o przetrwanie, obie na wiosnę spisują się fatalnie. Górnik wywalczył dotychczas zaledwie sześć punktów, ekipa z Podlasia jest lepsza zaledwie o jedno „oczko”. W gorszej formie jest tylko zamykający tabelę Górnik Zabrze, który w tym roku jeszcze nie wygrał.
– Wiemy, że sytuacja, w której jesteśmy jest bardzo obciążająca psychicznie. Szczególnie po tych meczach, które ostatnio rozegraliśmy. Musimy pamiętać, że pomimo porażek w ostatnich spotkaniach zaprezentowaliśmy się korzystnie. I to najbardziej boli. Mieliśmy wiele okazji, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać i przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę – powiedział trener Jagiellonii Michał Probierz na oficjalnej stronie swojego klubu.
Co ciekawe, mimo słabych wyników, szkoleniowcy obu zespołów nie muszą drżeć o posady. Władze Górnika Łęczna kilkukrotnie zapewniały już, że ufają Jurijowi Szatałowowi, ostatnio na podobną deklarację zdecydował się prezes klubu z Białegostoku Cezary Kulesza.
– Jeżeli chodzi o prezesa Kuleszę to na pewno bardzo dobrze przeczytać czy usłyszeć takie słowa. To budujące. Same pogłoski jednak już mnie nie ruszają. Zbyt doświadczonym trenerem jestem, żeby się przejmować tym, co ludzie piszą czy mówią – zapewnił Probierz.
W składach obu zespołów szykuje się kilka zmian w wyjściowej jedenastce. Szkoleniowiec gospodarzy nie będzie mógł skorzystać z zawieszonego za żółte kartki Jacka Góralskiego, planuje też roszady w defensywie. – Nie ukrywamy już tego. Na środku obrony zagra Szymonowicz z Gutim. Musimy próbować coś poprawić. Zobaczymy co z tego wyjdzie – dodaje Probierz. Szatałow z pewnością także będzie chciał wyciągnąć z rękawa jakiegoś asa.
Zielono-czarni przed niedzielnym spotkaniem są pełni wiary, że uda się odwrócić wreszcie złą kartę. – Zostało siedem finałów, w każdym trzeba dać z siebie nie sto, a 120 procent. Pierwszy mecz w Białymstoku. Z tego co wiem, jedziemy tam walczyć o trzy punkty i chcemy utrzymać ekstraklasę dla Górnika Łęczna. Na pewno mecze będą ciężkie, ale kiedyś musimy przełamać ten impas, ten niefart, że przegrywamy i w końcu wygrać ten mecz, pokazać cojones – powiedział Prusak.